Dnia 1 sierpnia 1947 r. w Gdańsku sędzia śledczy Sądu Okręgowego w Gdańsku A. Zachariasiewicz, jako przewodniczący Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Gdańsku, na podstawie art. 4 dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU RP nr 51, poz. 293), przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, który uprzedzony o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, zeznał, co następuje:
| Imię i nazwisko | Edmund Jesikiewicz | 
| Imiona rodziców | Stanisław i Franciszka | 
| Wiek | 38 lat | 
| Miejsce zamieszkania | Sopot, [...] | 
| Zajęcie | księgowy | 
| Wyznanie | rzymskokatolickie | 
| Karalność | niekarany | 
| Stosunek do stron | obcy | 
Daty dokładnej nie przypominam sobie, ale było to pewnego dnia w końcu maja 1939 r., w godzinach wieczornych zgłosił mi kierownik przystanku osobowego Kalthof Alfons Lessnau, jako dyspozytorowi ruchu w Oddziale Ruchowo-Handlowym w Gdańsku, że w Kalthofie są demonstracje antypolskie, które urządza ludność niemiecka w mundurach SA. Spośród wskazanych mi szczegółów demonstracji przypominam sobie to, że demonstranci zagrażali zwłaszcza inspektorom celnym, obrzucając ich dom mieszkalny kamieniami i zbliżając się doń coraz bardziej. Innych szczegółów podanych mi wówczas przez Alfonsa Lessnaua w tym względzie, wobec upływu czasu, nie pamiętam. Odpowiedziałem zgłaszającemu, że sprawę tę załatwię. Istotnie bezzwłocznie telefonicznie zgłosiłem o powyższym pełniącemu obowiązki naczelnikowi oddziału Józefowi Schulzowi ([już] nie żyje), a następnie naczelnikowi Biura Gdańskiego PKP dr. Aleksandrowi Schillerowi (zabity w obozie koncentracyjnym Stutthof), który jak się później dowiedziałem, zgłosił o zajściu inspektorowi ceł w Gdańsku. Z polecenia dr. Aleksandra Schillera miałem zasięgnąć jeszcze wiadomości w sprawie od zawiadowcy stacji Szymanowo – Pawła Szczecińskiego ([już] nie żyje), który był przełożonym [na] przystanku osobowym Kalthof. Gdy połączyłem się ze Szczecińskim, objaśnił mi, że sytuacja w Kalthofie robi się coraz bardziej groźna. Wskazałem mu, że zawiadomiłem już kogo należy, oraz oświadczyłem, że dr Aleksander Schiller wyjechał z przedstawicielami władz polskich samochodem na miejsce. Wiem, że dr Aleksander Schiller powrócił z Kalthofu lokomotywą. Innych wiadomości nie mam.
Odczytano.