FRANCISZEK SZCZEPKA

Warszawa, 19 marca 1949 r. Członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, mgr Norbert Szuman przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Franciszek Szczepka
Data i miejsce urodzenia 4 października 1888 r. Jaksice, pow. Miechów
Imiona rodziców Franciszek i Julia z Wilków
Zawód ojca rolnik
Przynależność państwowa i narodowość polska
Wyznanie rzymskokatolickie
Wykształcenie mgr farmacji
Zawód farmaceuta
Miejsce zamieszkania Warszawa, ul. Różana 9 m. 9
Karalność niekarany

Wybuch powstania warszawskiego zastał mnie w aptece „Mokotowskiej” przy ul. Puławskiej nr 79, w domu narożnym przy Boryszewskiej, w czasie pełnienia dyżuru.

1 sierpnia 1944 powstańcy z bazy wypadowej przy ul. Boryszewskiej próbowali atakować – o ile się orientuję – zgrupowanie niemieckie przy Dworkowej. Akcja powstańcza nie udała się, powstańcy wycofali się na pozycje mieszczące się między ulicami Belgijską, Puławską i Boryszewską. Z pozycji tych powstańcy w dniach 2 i 3 sierpnia ostrzeliwali pozycje niemieckie przy Dworkowej, zbudowali także barykadę zamykającą ul. Puławską na wysokości ul. Dolnej.

Akcja niemiecka w dniach 1, 2 i do południa 3 sierpnia polegała na trzymaniu rejonu ul. Puławskiej pod ostrzałem. Zauważyłem jedynie, że 2 sierpnia rano oddział kilkudziesięciu pieszych żołnierzy niemieckich przeszedł ul. Puławską od południa w kierunku pl. Unii Lubelskiej. Na moim odcinku żołnierze ci nie prowadzili żadnej akcji, nie byli też zaczepiani przez powstańców.

3 sierpnia w godzinach popołudniowych usłyszałem odgłos narastającej strzelaniny, jadących czołgów i głośne krzyki ludzkie. Odgłosy te dochodziły od strony ul. Belgijskiej – zbliżały się w kierunku Boryszewskiej. Po paru godzinach, znajdując się na parterze oficyny domu przy Puławskiej 79 zauważyłem z okna, że na podwórze domu weszło kilku żołnierzy niemieckich, trzymających granaty i broń gotową do strzału. W momencie, gdy żołnierze ci zbliżali się do wejścia oficyny, usłyszałem od ulicy głośną komendę: Zurück! Żołnierze natychmiast wycofali się na ulicę. Po pewnym czasie zapanowała cisza. Po wyjściu na podwórze dowiedziałem się, że Niemcy pod osłoną czołgów przeprowadzili akcję pacyfikacyjną na terenie zamkniętym ulicami Belgijską, Puławską i Boryszewską, podpalając znajdujące się tam domy i mordując napotkaną ludność.

Nic bliższego o tej akcji nie potrafię powiedzieć. Wiem, że po stronie parzystej ul. Puławskiej na naszym odcinku Niemcy nie przeprowadzili podobnej akcji, gdyż blok domów między ulicami Szustra, Puławską a Różaną został obroniony przez powstańców. Słyszałem jedynie, że Niemcy wdarli się wtedy do domu na rogu Szustra i Puławskiej i wymordowali tam pewną liczbę osób. Nic bliższego w tej sprawie nie umiem jednak podać.

Do kapitulacji Mokotowa przebywałem u siebie w aptece – powstańcy mieli wtedy swe czołowe pozycje na linii ul. Belgijskiej – zaopatrując ludność cywilną i szpitale, względnie punkty sanitarne, w medykamenty. Między innymi zaopatrywałem Szpital Ujazdowski, mieszczący się wtedy przy ul. Chełmskiej, I Miejski Ośrodek Zdrowia przy Puławskiej 91, którym kierował dr Stypułkowski, słyszałem też, że czynny jest szpital sióstr elżbietanek i punkt sanitarny przy ul. Bałuckiego (przeniesiony potem do bloku Szustra – Puławska – Różana), pracował tam, o ile wiem, dr Władysław Kunicki, mieszkający obecnie przy ul. Bałuckiego bodaj nr 24. Nazwisk innych lekarzy nie mogę sobie przypomnieć.

W dniu kapitulacji zostałem wyprowadzony razem z rodziną przez grupę żołnierzy niemieckich na teren toru wyścigowego na Służewcu, skąd koleją przewieziono nas do Pruszkowa.

O innych zbrodniach niemieckich na terenie Mokotowa w czasie powstania nic konkretnego podać nie umiem.

Na tym protokół zakończono i odczytano.