ROMAN SIKORSKI

Dnia 18 marca 1949 r. Sąd Grodzki w Żarkach w osobie sędziego T. Humy, z udziałem protokolanta W. Mikołajczyka, na wniosek Głównej Komisji [Badania] Zbrodni Niemieckich w Polsce, stosownie do art. 4 dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU RP nr 51, poz. 293) oraz na zasadzie art. 254 kpk, przesłuchał w charakterze świadka w trybie art. 107, 109, 113, 115 tegoż kodeksu osobę niżej wymienioną, która po uprzedzeniu o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznanie, o znaczeniu przysięgi i po zaprzysiężeniu w formie przewidzianej w art. 111 kpk zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Roman Sikorski
Data i miejsce urodzenia 27 lutego 1923 r., Żarki
Wyznanie rzymskokatolickie
Narodowość i przynależność państwowa polska
Zawód przy rodzicach, na roli
Miejsce zamieszkania Żarki, ul. Kościuszki 26, pow. Zawiercie
Karalność niekarany

W Żarkach 4 września 1939 r., kiedy były tylko wojska niemieckie – z jakich formacji, nie wiem – ok. godz. 15.00 rozpoczęła się strzelanina. Wpadło do nas do mieszkania dwóch Niemców z karabinami i zabrali mnie i ojca, nakazując iść przed sobą z rękami do góry i w ten sposób, z karabinami skierowanymi na nas, doprowadzono nas pod mur koło folwarku, gdzie było już ustawionych ok. 30 mężczyzn, Polaków i Żydów. Tam był jakiś oficer niemiecki i batem o kilku rzemieniach bił niektórych doprowadzonych obywateli polskich. Pod murem staliśmy z rękami do góry. Kiedy nagromadzili z 50, a może więcej osób, kazano nam z rękami w górze iść do kościoła. Przy wejściu do kościoła rozstawieni byli szpalerem żołnierze niemieccy, którzy nas, wchodzących do kościoła, bili kolbami i kopali nogami.

W kościele ustawili nas twarzami do muru i znowu kazano nam stać z rękami do góry. Jeśli komuś omdlały ręce i je opuścił, to Niemiec bił kolbą karabinu. W kościele przebywaliśmy do wieczora. Wieczorem kazano nam wyjść na plac kościelny i przemawiał do nas jakiś starszy oficer niemiecki, a drugi – ubrany, zdaje się, po cywilnemu czy też w mundurze żołnierza polskiego, tego dobrze nie pamiętam – tłumaczył po polsku, mówiąc: „Mieliśmy was rozstrzelać, bo tu zginął jakiś oficer niemiecki, ale wam darowano. Możecie się porozchodzić do domów i nie wychodzić na ulicę po zmroku”. Dodał: „Jeśli jakiś niemiecki oficer zginie, to zostaniecie rozstrzelani”.

Odczytano.