STANISŁAW ROKITA

1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):

Ppor. Stanisław Rokita, 2 Karpacki Oddział Sanitarny.

2. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:

W pierwszych dniach lipca 1940 r. zostałem wywieziony z obozu internowanych Kalwaria (Litwa) do Kozielska (ZSRR).

W przeddzień wywiezienia obóz został otoczony posterunkami sowieckimi. Na drugi dzień rano zgrupowano internowanych (ok. 800 oficerów) na placu obok obozu. Plac był otoczony silnym kordonem posterunków. Po rogach rozstawione były erkaemy. Przez kilka godzin trwała rewizja każdego z osobna. Po dokonaniu tej czynności, podczas której pozabierano dokumenty wojskowe i cywilne, ugrupowano nas w kolumnę i pod bardzo silnym konwojem (prawie co dziesięć metrów konwojent) poprowadzono na stację kolejową, odległą o ok. sześć kilometrów. Bagażu osobistego mógł zabrać każdy z sobą, ile mógł unieść. Nie pozwolono natomiast załadować [go] na wozy, które internowani za własne pieniądze wynajęli.

Do 15-tonowych wagonów załadowano nas po 40. Wagony były brudne, pełno było kału zwierzęcego lub innych śmieci. Po załadowaniu nas okna i drzwi szczelnie pozamykano. Upał dnia lipcowego i brak powietrza sprawiały, że ludzie mdleli, lecz wody i powietrza nie dostarczono. W wagonach brak było urządzeń do załatwiania potrzeb fizjologicznych. W Mołodecznie przeładowano nas do wagonów rosyjskich, w których już były deski na prycze oraz prymitywnie urządzone sedesy. Każdy dostał trochę suszonej ryby, kawałek cukru oraz wiadro gotowanej wody na 40 ludzi. Z Mołodeczna do Kozielska podróż trwała ok. czterech dni. Podczas tej podróży wodę dawano tylko raz dziennie.

Po przybyciu na miejsce każdy przeszedł powtórną szczegółową rewizję, podczas której zabierano zegarki i złote pierścionki, pieniądze, a nawet ubrania, jeżeli kto miał więcej niż to co na sobie.

3. Opis obozu, więzienia:

Obóz otoczony był murem, na którym był płot z drutu kolczastego. Po rogach na zewnętrznej stronie były wieżyczki z reflektorami. W obozie było ok. trzech tysięcy oficerów i policji.

Powierzchnia wynosiła 40 tys. m2. Oficerowie rozmieszczeni byli po budynkach mieszkalnych, policja w cerkwiach. Pomieszczenia były przepełnione tak, że na jednego wypadało ok. jednego metra kwadratowego powierzchni. Czystość była utrzymywana dzięki pracy internowanych. Raz na dziesięć dni każdy mógł być w łaźni oraz oddać ubranie i bieliznę do dezynfekcji. Każdy otrzymywał miesięcznie 200 g mydła do prania. Oficerowie otrzymywali również jedno mydło toaletowe raz na miesiąc. Odżywianie było wystarczające. Racja dzienna przedstawiała się następująco. Oficerowie: 30 g cukru, obiad z dwóch dań – 50 g tłuszczu, ok. 70 g mięsa, pół litra zupy oraz około trzech łyżek stołowych kaszy itp. Policja dostawała nieco mniej tłuszczu i mięsa. Chleba było pod dostatkiem – oficer [dostawał] 500 g chleba czarnego i 300 białego; policja 800 g czarnego.

4. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami:

W czwartym miesiącu na rocznicę rewolucji zezwolono po raz pierwszy na napisanie listu do rodziny. W listach nie wolno było [podawać] miejsca postoju, lecz tylko krótkie wiadomości o sobie. Listy na ogół dochodziły.

5. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:

Opieka lekarska była dobra. W szpitalu pracowali polscy lekarze.

6. Stosunek władz NKWD do Polaków:

Badania (doprosy) miały charakter różnorodny: od brutalnego odnoszenia się do łagodnego i obojętnego spisania danych osobistych. Zależne to było od osoby badanej i od tego, co chciano się dowiedzieć. Badania odbywały się w różnych porach dnia i nocy. Skutkiem tych badań były dwa samobójstwa (jeden oficer i jeden policjant – nazwisk nie pamiętam) oraz wywożenie z obozu pojedynczo oficerów i policji. NKWD starało się również o rozbicie jedności przez tajne zorganizowanie komórek komunistycznych wśród internowanych. Po wyłowieniu osobników im oddanych prawdopodobnie otrzymywali potrzebne im wiadomości. Do takich należeli (których nazwiska pamiętam) kpt. Smoleński z pow. Lida, kpt. Arciszewski z Gdyni – po przewiezieniu nas do Gr[i]azowca zostali wywiezieni na wskutek przyjęcia obywatelstwa sowieckiego (podobno zostali zwolnieni z obozu). Takich, którzy przyjęli obywatelstwo sowieckie, było ok. 40.

7. Życie w obozie, więzieniu:

Żadne organizacje nie były dozwolone, jak również nie zezwalano na żadne odczyty lub pogadanki. Natomiast każdy blok miał swego opiekuna w osobie politruka, który miał zaspokajać potrzeby duchowe i kulturalne. Poziom umysłowy politruków był bardzo niski. Do rozrywek kulturalnych należy zaliczyć kino, które było bezpłatne. Przeciętnie każdy mógł być co trzeci– czwarty dzień. Wyświetlane obrazy były produkcji sowieckiej, z wyjątkiem jednego – Wielki walc.

Po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej policja została wywieziona na półwysep Kola, gdzie pracowała przy budowie lotnisk. Oficerowie – do Gr[i]azowca. W Gr[i]azowcu przez dwa tygodnie cała grupa zakwaterowana była pod gołym niebem, później ulokowana w szopach zbudowanych przez nas. Metody postępowania NKWD były identyczne jak w Kozielsku. Pod względem wyżywienia był to okres głodówki (400 g chleba, raz dziennie pół litra zupy na śmierdzącej rybie i łyżka kaszy). Dopiero po ogłoszeniu amnestii racje żywnościowe zostały nieco zwiększone. Badania jednak trwały w dalszym ciągu. W Gr[i]azowcu grupa ok. 40 osób – jak wyżej wspomniałem – przyjęła obywatelstwo sowieckie i ci zostali wywiezieni z obozu.

8. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?

2 września 1941 r. na mocy amnestii zostaliśmy zwolnieni z obozu. Ze zwolnionych utworzono dwie grupy; jedna pojechała na Saratow, druga – w której ja się znalazłem – do Tocka [Tockoje]. Zatrzymani zostali w obozie Niemcy i Litwini.

Miejsce postoju, 10 marca 1943 r.