MICHAŁ SZWEC

Szer. Michał Szwec, 2 Karpacki Oddział Sanitarny.

Po wkroczeniu Sowietów na polskie ziemie przymusem byłem zabrany do wojska sowieckiego. Wieziono mnie z miejscowości Iwa[n]ków 25 kwietnia 1940 r. W podróży warunki były brutalne, dlatego że wagonach jechało nas po 70 mężczyzn. Podczas podróży jedzenia nie dawali. Po pięciu dniach dostałem się do miasta Orłowa, gdzie przebywałem w wojsku. W wojsku mieliśmy [nieczytelne] takie samo jak w łagrze. Jedzenie było takie, że u nas w Polsce nie chciałby jeść pies. Ustosunkowanie władz wojskowych do nas było brutalne. Za [byle] jakie przekroczenia oddawali pod sąd zaoczny, po sądzie pierwszy lepszy Polak nie wiedział, czy jest osądzony, czy też nie. W nocy przychodziło NKWD i gość znikał, zabrany bez wieści. Pomoc lekarską było bardzo trudno uzyskać. Umundurowanie mieliśmy bardzo liche, taki żołnierz był ubrany w łapcie i świecił pośladkiem.

Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej zabrali nas wszystkich z wojska na przymusowe roboty. W batalionach roboczych były nałożone bardzo duże normy, takie, że żaden z nas nie mógł ich wykonać. Normy nie wykonałem – nie dostałem nic jeść. Wyposażenia nie było żadnego.

W batalionie roboczym byłem do 1942 r. Po uwolnieniu Polaków z łagrów pojechałem do wojska polskiego.

Miejsce postoju, 12 marca 1943 r.