WACŁAW WÓJCIK

Szer. Wacław Wójcik.

Warunki przymusowego wysiedlania ludności polskiej polegały na tym, że NKWD wraz z żołnierzami sowieckimi z bronią w pogotowiu przyjeżdżali ok. godz. 4.00. Żołnierze sowieccy kazali nam usiąść i z karabinem gotowym do strzału wycelowanym w nas strzegli nas, natomiast matce kazali spakować w 30 min rzeczy. Pozostałe rzeczy przepisali, nie wiadomo na kogo. Po spakowaniu rzeczy odwieźli nas na stację.

W wagony towarowe załadowali po ok. 50 osób. Przestaliśmy całą dobę, nie wypuszczali nas na dwór. Po odjeździe pociągu na trzeci dzień dali obiad: przypaloną kaszę i zupę – prawie że sama woda. Wody dali raz na dwa dni i to [nieczytelne] ze śniegu. Sprawa higieniczna była nie do pomyślenia: dziura w ścianie wagonu, tak że jak człowiek załatwiał się, nie można było wytrzymać. Poza tym strasznie zimno.

Na posiołek przyjechaliśmy pod wieczór. Na jedną osobę przypadły dwa metry kwadratowe pomieszczenia. Ludność rosyjska była bardzo źle ustosunkowana do nas, wyzywali nas, że my męczyliśmy naród polski, czasem jeszcze, że my tu zgnijemy i trzeba zapomnieć o Polsce, że Polska była kiedyś ich i teraz będzie.

Na drugi dzień wysłali nas do roboty. Niektórzy sprzeciwili się temu, natomiast NKWD-ziści zagrozili rozstrzelaniem, wyjmując rewolwery i mówili, że nas tu wszystkich [nieczytelne], a przy tym przeklinając, od ojca i matki, a skończywszy na Bogu. Z posiołka poza robotą nie wolno było nigdzie się oddalić, a który się oddalił, to wsadzali do ciemnej i wilgotnej piwnicy. Za niewyjście na robotę Maria Budzińska została zasądzona zaocznie na sześć miesięcy przymusowej pracy. Ojciec mój za niewyjście na robotę w dzień deszczowy został osądzony zaocznie na sześć miesięcy: przez pół roku odciągali z zarobku 50 proc. Zarobek był bardzo lichy, poza tym nie wypłacali [co]miesięcznie. Zakup wyżywienia na rynku był bardzo drogi i nie zawsze można było dostać. Do sklepu, jeśli przywieźli towar, to wpierw sprzedali ludności rosyjskiej, a nam – jeśli co zostało – to sprzedali albo też nie. Dali [nieczytelne] z odzieżą i obuwiem było bardzo złe. Chodziliśmy w swoim, jeśli [nieczytelne], to była odpowiedź, że trzeba było swoje przywieźć [nieczytelne].