STANISŁAW WILCZEK

Strz. Stanisław Wilczek, 45 lat, rolnik.

10 lutego 1940 r. przybyło do mej zagrody NKWD w sile siedmiu ludzi. Dokonali rewizji domowej i osobistej u mnie i u mego syna. Zażądali ode mnie, żebym im podał dokładnie swoją majętność, tj. inwentarz żywy i martwy, co uczyniłem. Po spisaniu przez nich ogłosili mi, żebym się zbierał wraz z rodziną. Dokąd mieli mnie przewieźć, tego nie wiedziałem. Wywieźli nas na stację i kazali nam siadać do wagonu towarowego. Po załadowaniu wagon został zamknięty.

Podróż trwała ok. dziesięciu dni. Po przyjeździe na stację Wołogda kazano nam wysiadać z wagonów, co uczyniłem. Po załadowaniu nas na furmanki wyruszyliśmy w dalszą drogę, która trwała ok. czterech dni. Przyjechaliśmy do lasu Suchona, obłast wołogodzka. Tam pracowałem przy ładowaniu drzewa na sanie, które były ciągnięte traktorem. Teren leśny, bagnisty, budynki to baraki z drewna, warunki mieszkaniowe bardzo złe, brak higieny. Zesłańców było 50 rodzin narodowości polskiej, stosunki wzajemne dobre.

Do pracy wstawaliśmy o godz. 6.00, z pracy schodziliśmy o 18.00. Była wyznaczona norma pracy, jaka – tego nie pamiętam. Wynagrodzenia za pracę płacili pięć rubli na siedem dni. Za te pieniądze trzeba było zakupić artykuły spożywcze, jak również ubranie i obuwie dla swojej rodziny. Zarobionych pieniędzy nie wystarczało na życie i okrycie, trzeba było sprzedawać swoje rzeczy i kupować artykuły spożywcze celem wykarmienia rodziny. Ceny były następujące: kilo chleba kosztowało 1 rubel 5 kopiejek, kilo kaszy owsianej 1,80 rubla, kilo kartofli 60 kopiejek.

Stosunek władz NKWD do Polaków był bardzo wrogi. Politruki przymusowo nas spędzali do klubów i prowadzili z nami komunistyczną propagandę. Informowali nas o Polsce, żebyśmy sobie raz na zawsze z głowy ją wybili, że Polska nie istnieje i istnieć nie będzie, „a wy będziecie pracować i będziecie tu żyć na stałe, a kto nie będzie, to będzie miał Polskę tutaj w ziemi”. Pomocy lekarskiej nie było, szpitala nie było. Zmarła Żukowska, imienia nie pamiętam i wiele innych, nazwisk nie pamiętam. Listy od znajomych z kraju otrzymywałem.

Zostałem zwolniony z obozu jesienią 1941 r. Do polskiej armii wstąpiłem w lutym 1942 r.

Miejsce postoju, 10 marca 1943 r.