FELIKS NIENIEWSKI

1. Dane osobiste:

Byłem więźniem i skazańcem. Plutonowy Feliks Nieniewski, 45 lat, inżynier górniczy, żonaty, dwoje dzieci.

2. Data i okoliczności zaaresztowania:

[Aresztowany] 15 listopada 1939 r. za przejście granicy na Sanie i z zaboru niemieckiego do zaboru ZSRR.

3. Nazwa obozu, miejsca przymusowych robót:

Więzienie w Mikołajewie, potem od września 1940 r. obóz robót przymusowych Sorokskij [Sorokskaja] łagier, Małoszujka, rejon Onega, południowy brzeg Morza Białego, obóz nr 25 i 29.

4. Opis obozu:

Obóz był zabudowany barakami drewnianymi, [każdy z] dwoma piecykami opalanymi drzewem. Łóżka składały się z prycz. Warunki higieniczne były względnie dobre jak na obóz, łaźnia była na miejscu, dezynsektory były, ale działały wadliwie, tak że przez cały czas trwała walka z wszami. Wyżywienie: 900 g chleba, śniadanie, obiad i kolacja, zupa z kaszy i kartofli – pół litra, jedynie z tłuszczem roślinnym.

5. Skład zesłańców:

Współtowarzysze niedoli byli z rozmaitych sfer, przeważnie robotnicy w wieku do 45 lat, narodowości polskiej, z małym odsetkiem Ukraińców zakarpackich i Żydów. Tych ostatnich ok. dziesięciu procent. Poziom umysłowy na ogół niski, moralny również, jednak z wyłączeniem ludzi o poziomie uniwersyteckim, którzy również niejednokrotnie załamywali się fizycznie i moralnie. Wzajemne współżycie nie było miłe, szczególnie dla internowanych z wyższym wykształceniem. Na ogół w 90 proc. skazani byli przeważnie za przekroczenie granicy – od trzech do ośmiu lat robót przymusowych.

6. Życie w obozie:

W zasadzie praca w obozie trwała dziesięć godzin na dobę. W czasie wojny wydłużono czas pracy do 12 godzin. Zasadniczo praca była płatna w stosunku 50 kopiejek na dzień i sto procent normy wykonanej. Kto wykonał mniej niż sto procent normy, zapłaty nie otrzymywał i zmniejszano mu rację chleba w pewnym stosunku, jak również nie otrzymywał obiadów. Kto wykonywał sto procent normy, płacono za każdy procent 3,17 kopiejki. Więcej ponad normę – 50 kopiejek. Od czasu do czasu były robione własnymi siłami przedstawienia teatralne w języku polskim. Przyjeżdżała na takie przedstawienia orkiestra składająca się z rosyjskich skazańców. Trafiały się wypadki, że przyjeżdżał specjalny politruk dla propagandy antyreligijnej, politycznej itp. Raz jeden, w dzień rocznicy rewolucji, 7 listopada 1940 r., przyjechał specjalny politruk i w mowie politycznej szkalował Polskę i stosunki polskie, wmawiał, że Polski już więcej nie zobaczymy, bowiem wszyscy jesteśmy członkami ZSRR.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków:

W obozach władze NKWD nie przeprowadzały śledztwa, jedynie w więzieniu w Mikołajewie urządzano izolacje na czas dłuższy celem zmuszenia do zeznań. Podobno bito, jednak nie stwierdziłem tego ani na sobie, ani u współtowarzyszy. Informacji o Polsce w ogóle nie udzielali, specjalna gazeta dla obozów w języku rosyjskim notatek o kraju nie zamieszczała.

8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:

Pomoc lekarska była względnie dobra, w każdym obozie była izba chorych dla lżej chorych. W ciężkich wypadkach był szpital większy [?] (dom gorodek). Śmiertelność była duża, ok. 30 proc. Pozostali powrócili do Wojska Polskiego bardzo wycieńczeni. Przybyło nas do obozu ok. 1,2 tys. ludzi, w tym 200–250 Ukraińców z Zakarpacia. Zwolnionych po 1 września 1941 r. było ok. 600 osób. Pamiętam jedno nazwisko: właściciel mechanicznej piekarni z Sambora, niejaki Guzik, ten zmarł w szpitalu na dyzenterię. Największą śmiertelność powodowała dyzenteria.

9. Czy i jaka łączność była z krajem i rodziną?:

Jedyną łącznością z krajem były listy, a nawet paczki żywnościowe. Niejednokrotnie zdarzały się wypadki otrzymywania listów z zaboru niemieckiego.

10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?:

Zostałem zwolniony 15 września 1941 r. Chcąc zobaczyć Rosję, wędrowałem koleją i pieszo w kierunku Buzułuku przez dwa miesiące, po czym 17 listopada 1941 r. wstąpiłem do Wojska Polskiego.