JAN CHODOROWSKI

1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):

Kpr. Jan Chodorowski, ur. w 1897 r., funkcjonariusz Policji Państwowej (posterunkowy), żonaty.

2. Data i okoliczności zaaresztowania:

W nocy z 14 na 15 grudnia 1939 r. w Wasiliszkach, pow. szczuczyńskiego, woj. nowogródzkiego, zostałem zaaresztowany przez NKWD w towarzystwie komendanta milicji rejonowej i gminnej, w grupie ośmiu osób.

Następnie dokonano rewizji osobistej i w mieszkaniu, podczas której zabrali mi wszelkie moje dokumenty nabyte podczas służby w policji, podręczniki służbowe i inne książki polskie oraz moje fotografie, cztery orzełki i kilkanaście guzików z orzełkami od moich płaszczy i mundurów policyjnych, o które to guziki i orzełki mieli do mnie pretensje – po co ja je chowałem. Przy tym wyrażali się słowami w języku rosyjskim: Uże ty Polszy swojej nie uwidisz, ona uże w grobie, a z grobu nikto nie wiernutsia, podochniesz ty w tiurmie i policjantem polskim nie budiesz. Z orzełków polskich śmiali się i nazywali je pietuszkami. Przeważnie szydził i dokuczał mi naczelnik milicji wasiliskiej niejaki Gajdziuk – Polak.

Na dokonanie rewizji i aresztowanie mnie mieli nakaz od prokuratora sowieckiego, który mi ogłosili dopiero po załatwieniu wszelkich czynności ze mną. Po czym odeskortowali mnie do aresztu gminnego, do którego do godz. 8.00 rano doprowadzili jeszcze czterech policjantów i jednego strażnika więzienia polskiego, aresztowanych na terenie gm. wasiliskiej, a o [godz.] 10.00 rano tegoż dnia odwieźli nas autem pod silną eskortą do Szczuczyna, do więzienia. Przed osadzeniem przeprowadzili jeszcze po raz drugi rewizję i zabrali mi: złotą obrączkę ślubną, zegarek kieszonkowy „omega”, nową brzytwę, szal wełniany i inne drobne rzeczy, których mi nie zwrócili.

3. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:

Więzienie w Szczuczynie Nowogródzkim. Umieszczony byłem w nim od 15 grudnia 1939 r. do 23 marca 1940 r., po czym w grupie jedenastu ludzi wzięto nas na pierwszy transport: prowadzili pieszo siedem kilometrów do stacji Różanka, załadowali do nieogrzanego wagonu towarowego