ZYGMUNT GOŚLINOWSKI

1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):

Plutonowy Zygmunt Goślinowski [?], 38 lat, urzędnik samorządowy, żonaty, dwoje dzieci; [nr poczty polowej], 139. Zmobilizowany nie byłem, ze względu na zajmowane wówczas stanowisko.

2. Data i okoliczności zaaresztowania:

7 października 1939 r. we własnym mieszkaniu przez naczelnika powiatu NKWD.

3. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:

Od chwili aresztowania do 7 czerwca 1940 r. więziony byłem w więzieniu w Oszmianie, woj. wileńskie, następnie do 17 września 1940 r. w Słucku (na terenie Rosji), po czym wywieziony do łagru.

4. Opis obozu, więzienia:

Łagier pod nazwą Uchta lub inaczej Czybiu [Czibiu], położony w tajdze w republice Komi. Teren ogrodzony był drewnianym parkanem o wysokości ok. czterech metrów, zakończonym drutem kolczastym. W czterech rogach były umieszczone tzw. bociany, na których stali strażnicy, bez przerwy, całą dobę, poza tym wokoło krążyły patrole. Tak przed ogrodzeniem, jak i poza nim, była strefa zakazana szerokości ok. pięciu metrów z każdej strony, przy wejściu na którą posterunek uprawniony był strzelać bez jakiegokolwiek uprzedzenia.

Mieszkania były w prymitywnie zbudowanych barakach, w których gnieździła się nieprawdopodobna ilość pluskiew. Higiena była na najniższym poziomie. Ludzie nie mieli pościeli, a spali w tych ubraniach, w których chodzili.

5. Skład więźniów, jeńców, zesłańców:

W więzieniach Polaków izolowano od więźniów rosyjskich, natomiast w łagrach skład był mieszany. Z ogólnej liczby ok. 700 więźniów Polaków było 300.

Więźniowie rosyjscy w przeważającej mierze składali się z przestępców kryminalnych z wyrokami w granicach od 5 do 25 lat. Był niewielki odsetek więźniów politycznych, również o długoterminowych wyrokach. Pośród Polaków przestępców kryminalnych nie było.

Poziom moralny więźniów rosyjskich, zwłaszcza kryminalnych, był ogromnie niski, cechował ich instynkt wprost zwierzęcy. Rabunki, kradzieże i inne przestępstwa były na porządku dziennym. Do nas, Polaków, odnosili się bardzo wrogo. Przyczyn tego należy dopatrywać się w rażącej różnicy poziomu kulturalnego. Współżycie między Polakami było bez większych zastrzeżeń, z małymi wyjątkami. Zaznaczyć jednak należy, że przy rozstrzyganiu ewentualnych sporów między więźniami Polakami wypadków zwracania się o interwencję do władz sowieckich nie zanotowałem.

6. Życie w obozie, więzieniu:

Większość więźniów używana była do robót górniczych przy wydobywaniu tzw. asfaltu (właściwa nazwa nie jest mi znana, jest [to] produkt pochodzenia naftowego używany do wysokowartościowych farb), pozostali używani byli do robót związanych z obsługą kopalni. Przeciętny dzień pracy do chwili wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej był dziesięciogodzinny. Po wybuchu wojny 12- i 14-godzinny. Pracowano na dwie zmiany – nocną i dzienną. Warunki pracy były nader ciężkie, tak ze względu na złą organizację, jak i prymitywne urządzenia. Bezpieczeństwo pracy było więcej niż prymitywne, wypadki – nawet śmiertelne – częste.

Normy pracy były niewspółmierne do możliwości fizycznych nawet dobrze zbudowanego fizycznie i dobrze odżywionego człowieka. Prawie wszyscy więźniowie Polacy wyrabiać ich nie mogli, zwłaszcza że wyrobiona norma przez dozór rekrutujący się spośród więźniów rosyjskich często zapisywana i zaliczana była na rzecz więźniów rosyjskich – ich kolegów. Wynagrodzenie płacono tylko tym, którzy wyrabiali ponad sto procent ustalonych norm. Wynagrodzenie to wahało się od 3 do 17 rubli miesięcznie. Wyżywienie również ściśle uzależnione było od wykonanych norm pracy i było to od 300 do 1100 g chleba dziennie. Po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej normy te zostały w znacznym stopniu zmniejszone.

Życie koleżeńskie wśród Polaków było poprawne i od więźniów rosyjskich odseparowane.

Ubranie było tak nędzne, brudne i podarte, że budziło nieprzezwyciężony wstręt i obrzydzenie. Życie kulturalno-oświatowe nie istniało, bowiem na to nie zezwalano i surowo ścigano.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków:

Władze NKWD do Polaków odnosiły się bardzo wrogo. Maltretowano na każdym kroku, za błahe przyczyny stosowano drakońskie kary. Rygor stosowany w więzieniu przechodził wszelkie pojęcia brutalności, metody badania były wyszukane, a przy tym posuwano się do takich metod i tortur, jakich dotychczas w ogóle się nie spotykało. Poddawani temu byli ludzie, co do których wyczuwano, że można ich załamać moralnie.

Informacje o Polsce były szczupłe i wręcz fałszywe, obliczone na wrogą propagandę. Propagandy komunistycznej wobec tak zdecydowanego stanowiska Polaków nie prowadzono wśród nas.

8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:

Pomoc lekarska, o ile chodzi o personel lekarski, była prawie dostateczna, natomiast personel lekarski tak był skrępowany przepisami o stosunku jego do więźniów, że nieraz mimo chęci nie był w możności udzielić należytej pomocy. Poza tym prawie kompletny brak środków leczniczych niweczył często usiłowania lekarzy.

Spośród zmarłych przypominam sobie nazwisko: Julian Kowasz, student Uniwersytetu Jana Kazimierze [sic!] z Krakowa.

9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?

Więźniom, w zależności od rodzaju przestępstw, wolno było pisać listy do rodziny. I tak politycznym w zasadzie wolno było wysyłać listy raz na trzy miesiące i otrzymywać raz na miesiąc. Na ogół listy dochodziły do nielicznych osób i podlegały surowej cenzurze. Poza tym pozbawienie prawa nadawania i otrzymywania korespondencji było stosowane jako rodzaj kary, który bardzo chętnie stosowano.

10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?

Zwolniony zostałem 31 sierpnia 1941 r., z tym, że musiałem się udać na prace na terenie Komi ASRR. Ponieważ do robót tych ja, jak i wielu innych, pojechać nie zgodziliśmy się, po stosowaniu różnego rodzaju represji, skierowano nas do armii, dokąd przybyłem 23 września 1941 r.

Miejsce pobytu, 28 stycznia 1943 r.