ZYGMUNT LESIKIEWICZ

Słupia Nowa, dnia 4 listopada 1947 r. o godzinie 14.00 ja, funk. z Posterunku Słupia Nowa, Tomczyk Stanisław, działając na mocy: art. 20 przepisów wprowadzających KPK wobec konieczności utrwalania śladów i dowodów przestępstwa, [z] polecenia Pana Wiceprokuratora, Nr akt ZN 4/47 Rejonu Sądu Okręgowego w Kielcach z dnia 25 października [19]47 r., wydanego na podstawie art. 20 przep. wprow. KPK, art. 257 KPK, z powodu nieobecności Sędziego na miejscu, wobec tego, że zwłoka Śledczego [spowodowałaby, że ślady] uległyby zatarciu, zachowując formalności wymienione w art. 235, 240, 258 i 259 KPK, przy udziale protokolanta Jagieły Kazimierza, którego uprzedziłem o obowiązku stwierdzenia swym podpisem zgodności protokołu z przebiegiem czynności, przesłuchałem niżej wymienionego w charakterze świadka. Świadek uprzedzony o odpowiedzialności za fałszywe zeznanie w myśl art. 107 KPK oświadczył:


Imię i nazwisko Zygmunt Lesikiewicz
Imiona rodziców Sylwester i Józefa z d. Grajewska
Data i miejsce urodzenia 20 września 1911 r., Iłża, gm. Iłża, pow. Iłża
Wyznanie rzymskokatolickie
Zawód technik górniczy
Miejsce zamieszkania kopalnia „Staszic”
W stosunku do stron obcy

W sprawie niniejszej wiadomem mi jest, co następuje: Było w 1943, daty dokładnie nie pamiętam. Będąc przy pracy obok kopalni na otworze wiertniczym , widziałem, jak prowadził Ukrainiec Żydów w kierunku baraków na osiedlu robotników. Około otworu wiertniczego rozkazał jednemu z nich iść daleko naprzód, drugiego zaś o nazwisku Blumsztajn Wolf prowadził przodem na odległości dwóch metrów od siebie. Po wyminięciu otworu około piętnastu metrów strzelił z karabinu z tyłu do Blumsztajna, który upadł na drogę. W tym samym czasie idący z tyłu Niemiec wyprzedził ich i dopędził wysłanego przodem przez karbownika Żyda (nazwiska nie pamiętam) na górce pod barakami, i strzelił do niego z tyłu z krótkiej broni. Pochowani byli w tym miejscu, gdzie byli rozstrzelani. Niemiec, który rozstrzeliwał Żydów, był w stopniu podoficera, nazywał się Szok, zaś karbownik, który już nie żyje, był Werkschutzem, którego zabili partyzanci w miejscowości Trzcianka, w której był żonaty.

Na tym protokół zakończyłem, przed podpisem odczytano.