USZER GRYNBLAT

Szer. Uszer Grynblat; 2 kompania, oddział sanitarny [?].

Badanie i przebieg śledztwa odbywało się w bardzo groźny i straszliwy sposób, przeważnie w nocy, na przykład o godz. 2.00 budzono na śledztwo. Chociaż zarzuty nie były zgodne moim usprawiedliwieniem, musiałem podpisać oskarżenie pod groźbą, pod zarzutem przekroczenia granicy, chociaż żadnej granicy nie przeszedłem. Wyrok był zaoczny, ogłosili mnie w łagrze na trzy lata.

Warunki więzienia były straszliwe. Na przykład w cele przeznaczone na sześciu ludzi wsadzili 50, co powodowało straszne gorąco, gdyż to było w czerwcu 1940 r. Jedyne okno otwierano na dziesięć centymetrów, często zamykali całkowicie za to, że upominaliśmy się o wodę, gdyż ludzie mdleli z gorąca i pragnienia. Gorąco było do tego stopnia, że wszyscy zupełnie nago siedzieli w celi. Przez cały czas nie było prania bielizny ani żadnej zmiany, z czego powstało straszne zawszenie, do tego stopnia, że ludzie od gryzienia przez wszy dostali wrzodów. Kiedy nas załadowali do wagonów, staliśmy na stacji dwa dni, 36 godzin nie dali nam ani wody, ani chleba. Ludność polska, słysząc nasze krzyki głodu, chciała pomóc, lecz nie dopuszczano jej do nas.

Jadąc transportem ze trzy tygodnie, dostawaliśmy po 400 g czarnego suszonego chleba na dzień, więcej nic a nic, nawet ciepłej wody. Kiedy nas wyładowali z wagonów na barki, wieźli nas cztery dni, co dzień dostawaliśmy półtora czarnego suchara, ze sto gramów, i osiem śledzi. Wody nie brakowało, ludzie zaczęli pić dużo wody, z czego dużo ludzi dostawało ślepoty i puchło.

Wyładowano nas do łagru. Wsadzili mnie między bandytów sowieckich, którzy mieli dożywotnie więzienie. Pracowałem w lesie. Normy były takie, że nie można było wyrobić.

Chleba na dzień po 300 g, zupa z samej wody, a tłuszczu żadnego nie było. Przy pracy zimno i cali pomoknięci wracaliśmy z roboty. Nie było gdzie wysuszyć się. Kładłem się spać na pryczach bez [nieczytelne] i bez koców, w tym mokrym spałem w zimową porę. Gdy mróz był 55 stopni, musiałem pracować na dworze.

To, co opisuję, to jest jedno ogniwo od całego łańcucha, gdyby [chcieć] wszystko opisać, potrzeba by całej książki.

12 marca 1943 r.