CHAIM SALZBERG

Chaim Salzberg, ur. 8 lipca 1925 r. w Miechowie, Polska.

Byłem w obozie Płaszów. Komendantem od 12 lutego 1943 do 1944 r. był Göth. Pierwsze jego oświadczenie było następujące: „Nie będę bił, tylko zastosuję inne metody; o ile cośkolwiek w nieporządku – powieszę”. Sam widziałem, jak przyprowadzono dwie Żydówki z getta i je powieszono, w dodatku jeszcze postrzelono. Zaraz po tym sprowadzono Żydów z getta – starsze kobiety, mężczyzn i dzieci – których zaprowadzono nad rowy i tam zastrzelono. Ja sam pracowałem przy zakopywaniu tych ludzi.

Przede wszystkim Göth kazał ludzi rozebrać, potem rozkazał oddać pieniądze, złoto etc. i zapewnił, że nic im się nie stanie. Ludzie oddali wszystko. Mimo to kazał ich zastrzelić. Własnoręcznie wszystkich pogrzebałem, a Göth był przy tym obecny. Wielu spośród rozstrzelanych jeszcze żyło. Niestety, mego brata i siostrę na pół żywych też musiałem pogrzebać. Każdego piątku i soboty Göth urządzał polowanie. Przychodził na plac, gdzie Żydzi pracowali i dla sportu i przyjemności strzelał do nich. Co parę dni odbywały się selekcje. Na wstępie chorzy ze szpitali, później robotnicy i ci, którzy się jemu nie podobali – tych wszystkich wysyłał pod bagier. Kto wie, co oznacza bagier – ten wie, że to śmierć.

Pewnego dnia wydał rozkaz, aby w obozie zrobić drogi i mają być gotowe w przeciągu trzech dni. To było rzeczą niemożliwą. Następstwa były takie, że trzeciego dnia zwołał wszystkich Żydów na apel, wybrał kobiety i mężczyzn, kazał im ściągnąć spodnie – kobietom też – i na gołe siedzenie wsypać 25–50 pałek. Każdego dnia sprowadzano Żydów na aryjskich papierach i na rozkaz Götha ich strzelano lub wieszano. Żywność, jaką dostawaliśmy, Göth sprzedawał i więźniowie musieli głodować.

Ja to zaprzysiężone zeznanie, pisane na dwóch stronach, dyktowałem mojemu koledze Eisenbergowi Seligowi, gdyż nie władam językiem niemieckim. Zeznanie to jest bez przymusu, obawy, gwałtu lub groźby dnia 30 kwietnia w Augsburgu pisane. Przysięgam na Boga Wszechmogącego, że to, co pisałem, jest prawdą i jeszcze raz szczerą prawdą.