JAN BAJER

Dnia 21 sierpnia 1948 r. w Gdańsku. Sędzia śledczy Sądu Okręgowego w Gdańsku A. Zachariasiewicz, jako przewodniczący Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Gdańsku, na podstawie art. 4 dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU RP nr 51, poz. 293), przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, który uprzedzony o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Jan Bajer
Imiona rodziców Walenty i Antonina
Wiek 33 lata
Miejsce zamieszkania Gdańsk-Oliwa, ul. Polanki, VII Dwór
Zajęcie ślusarz
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

W 1941 r. jako więzień obozu koncentracyjnego w Stutthofie zostałem przeniesiony do Gdańska i umieszczony jako robotnik w stajniach wyścigowych znajdujących się w tzw. Dworze VII, położonym na pograniczu Wrzeszcza i Oliwy. Dwór VII był częścią składową majątku ziemskiego, w obrębie którego urządzono obóz jeńców wojennych narodowości francuskiej i rosyjskiej. W szczególności obóz jeńców narodowości rosyjskiej odległy był od zabudowań Dworu VII o jakieś sto metrów, tak że – przebywając tam do końca wojny – miałem możność stałej obserwacji życia jeńców w obozie. Zaobserwowałem, że jeńcy ci chodzili w różnych grupach na prace w kierunku Gdańska. Wygląd ich wskazywał, że byli wynędzniali. U powracających z pracy zdarzały się częste wypadki omdlenia, na co dozorujący reagowali biciem karabinami bądź kijami. Załogą dozorującą jeńców byli żołnierze Wehrmachtu. W ciągu 1942 r. panowała w obozie epidemia tyfusu i wtedy to duża liczba jeńców zmarła. Liczby [nawet] w przybliżeniu podać nie umiem.

My, więźniowie pracujący w Dworze VII, orientowaliśmy się, że jeńców narodowości rosyjskiej było w obozie ok. dziewięciu tysięcy, natomiast Francuzów ok. tysiąca. Nigdy nam nie obiło się o uszy, by jeńców gazowano. Zwłoki zmarłych grzebano w lesie, noszącym dziś nazwę Lipnik. Powierzchnia lasu z widniejącymi grobami obejmuje ok. trzech mórg. W momencie oswobodzenia Gdańska w obozie mogło znajdować się ok. trzech tysięcy jeńców Rosjan, reszta zaś była wywieziona, a w pozostałej części stanowili ją zmarli [sic!]. Jeńców narodowości francuskiej zmarło bardzo niewielu. Ich ewakuowano samochodami na ok. dwa tygodnie przed oswobodzeniem Gdańska. Prócz mnie ocaleli współpracujący ze mną w Dworze VII: 1. Józef Jazwiński, szkoła MO w Słupsku, 2. Mikołaj Maślak, zam. Gdynia-Orłowo (ogrodnictwo obok komisariatu MO) i 3. Bolesław Marczyński, zam. Sopot, straż pożarna.

Nazwy obozu nie pamiętam.