FELIKSA MARZEC

Sydół, dnia 8 kwietnia 1948 r. o godz. 17.00, ja, Wilk Zenon Ref. Śledcz. przy Kom. Pow. MO Kozienice, działając na mocy: art. 20 przep. wprow. KPK, z polecenia Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu z dnia 31 marca 1948 r., L. 532/48/2, wydanego na podstawie art. 20 przep. wprow. KPK, zachowując formalności wymienione w art. 235–240, 258 i 259 KPK, przy udziale protokólanta Adamczyka Władysława, funk. Poster. MO Zwoleń, którego uprzedziłem o obowiązku stwierdzenia swym podpisem zgodności protokołu z przebiegiem czynności, przesłuchałem niżej wymienioną w charakterze świadka. Świadek po uprzedzeniu o: prawie odmowy zeznań z przyczyn wymienionych w art. 104 KPK, odpowiedzialności za fałszywe zeznanie w myśl art. 140 KK oświadczył:


Imię i nazwisko Feliksa Marzec
Imiona rodziców Wojciech i Wiktoria z d. Góralska
Wiek 64 lata
Miejsce urodzenia Policzna, powiat Kozienice
Wyznanie rzymskokatolickie
Zawód rolniczka
Miejsce zamieszkania Sydół, gmina Grabów nad Pilicą
Stosunek do stron obcy

W sprawie niniejszej wiadomo mi jest, co następuje: Dnia 18 marca 1942 r., dobrze rano, weszło do mojego mieszkania dwóch gestapowców niemieckich i jeden kolonista niemiecki wsi Karolin, nazwiskiem Hejniak, imienia nie znam, zastając mojego męża Franciszka, 61 lat, na łóżku, po czym mężowi kazali się ubrać i uprowadzili go z sobą. Po wyjściu z mieszkania gestapo zaraz skuło mojego męża rękoma do tyłu. Po drodze inni gestapowcy zbierali wszystkich mężczyzn i uprowadzili ich do wsi Karolin. Tam wszystkich trzymali w szkole, gdzie odbywał się kilkuminutowy sąd. Potem zmasakrowanych, na wpół żywych, z połamanymi żebrami i rękoma, o godzinie 12.00 w południe wyprowadzali po pięciu, wiązanych do kupy, z związanymi rękoma w tył, do nowo wykopanego przez ludzi dołu, i metodą niemiecką, w tył głowy, zostali [oni] rozstrzelani.

W tym czasie został rozstrzelany Bąk Marian, nauczyciel wsi Sydół, i 5 gospodarzy tejże wioski, tj. Marzec Franciszek, Kuśmirz Władysław, Bębeniec, imienia nie pamiętam, Kowalczyk Stanisław i Rębiś Adam. Wszyscy wyżej wymienieni byli narodowości polskiej, pracowali jako uczciwi Polacy. Pozostawili oni po sobie rodziny, które dotychczas żyją i część pracuje na gospodarstwie, i część z pracy rąk, jak na przykład Bąk Antonina i jej córki Mirosława, Walentyna i Barbara żyją z pracy rąk i zamieszkują w Zwoleniu, ul. Radomska. Po Marcu pozostałam ja i moja córka Helena, która pracuje obecnie na gospodarstwie razem ze mną, w Sydole. Kowalczyk Stanisław pozostawił swą żonę Zofię wraz z synem, która pracuje na poniemieckim gospodarstwie we wsi Karolin, i wiele innych osób mieszka w Sydole do obecnej chwili, i pracuje na gospodarstwie.

Za co gestapo zamordowało wyżej wymienione osoby, tego nie wiem. Wiadomo mi jest dokładnie, że było to w porze jesiennej 1941 roku. Przyszło do mojego mieszkania trzech kolonistów niemieckich z Karolina, z których poznałam jednego, Hejniaka, imienia nieznanego, i zabrali mojego męża Franciszka rano do lasu, i dopiero powrócił w nocy do domu, cały czarny od bicia, tak że mąż około 4 miesięcy leżał w łóżku, do chwili ponownego zabrania. Po co męża zabrali do lasu, co oni chcieli od niego, tego dokładnie nie wiem. Nadmieniam, że osoby wyżej wymienione zostały rozstrzelane na placu kolonisty Gramma Józefa w Karolinie, który w tym czasie był gestapowcem niemieckim i wszelkie listy on sporządzał celem aresztowania Polaków.

Na tym protokół zakończono i po przeczytaniu podpisano.