ZOFIA BUKOWICKA-LIPSKA

1. Zesłaniec

2. [Dane osobiste:]

Zofia Bukowicka-Lipska, ur. w 1911 r., żona oficera.

3. [Data i okoliczności zaaresztowania:]

Areszt nastąpił w czasie pracy przy budowie lotniska sowieckiego w miejscowości Porubanek k. Wilna, gdzie byłam zatrudniona jako robotnica.

4. [Nazwa obozu, więzienia, miejsca przymusowych robót:]

Zesłana do Kraju Ałtajskiego ZSRR w charakterze zesłańca.

5. [Opis obozu, więzienia:]

Miejsce zesłania było niewielkim zgrupowaniem budynków przy gospodarstwie państwowym prowadzącym hodowlę bydła i nierogacizny. Teren stepowy, budynki z [nieczytelne] (cegła ze słomy i nawozu bydlęcego), nie bielone, zapluskwione i zawszone, bez sprzętów domowych. Warunki higieniczne bardzo złe, opieki lekarskiej nie było.

6. [Skład jeńców, więźniów, zesłańców:]

Zesłańcy to kobiety i dzieci oraz starcy, przestępcy z punktu [widzenia] władz ZSRR. [Przestępstwo] polityczne [?], polegające na przynależności państwowej polskiej. Zesłańcy pochodzili ze środowisk inteligencji, były to przeważnie żony i rodziny oficerów. Poziom moralny bardzo wysoki, wzajemne stosunki nie pozostawiały nic do życzenia.

7. [Życie w obozie, więzieniu:]

Przebieg dnia nieskomplikowany. Przyrządzenie i spożycie lichej strawy zdobywanej drogą sprzedaży lub wymiany ubrań i rzeczy osobistego użytku i wyjście do pracy trwającej od wczesnego świtu do głębokiego zmierzchu, z godzinną przerwą na obiad. Wynagrodzenie za pracę obliczoną według tzw. normy wynosiło od 2,5 do 6 rubli w wypadku wykonania tzw. 300 – 500 proc., co było możliwe jedynie przy przymusowym wychodzeniu na nocną pracę. Praca polegała na wyrabianiu cegły, koszeniu łąk, żniwach, zwózce ziarna z pola, dostarczaniu go na stację kolei itp.

8. [Stosunek władz NKWD do Polaków:]

Ubrania nie otrzymywaliśmy, z artykułów żywnościowych jedynie chleb mogłyśmy kupić, pod warunkiem wykonania normy: 600 gramów dla pracującego oraz 300 na dziecko, przy czym i dziecko otrzymywało chleb jedynie w wypadku wykonania normy przez matkę. O życiu kulturalnym i towarzyskim nie było mowy na skutek zakazu gromadzenia się i spotykania w licznym gronie.

Władze NKWD odnosiły się [do nas] negatywnie. Uprzykrzały życie ciągłymi rewizjami, wezwaniami na badania, w czasie których wyśmiewano się z Polski i jej rządu, gwarantowano pozostanie na zawsze w kraju zesłania, namawiano do zawierania małżeństw z tubylcami, mówiono, że byłyśmy oszukiwane przez rząd. W czasie badań pozwalano [sobie] na rzadkiego rodzaju wymysły i epitety pod naszym adresem, w słowach nie przebierano. Cały czas prowadzona była intensywna propaganda zmierzająca do przekonania nas o zaletach ustroju komunistycznego.

9. [Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:]

Pomoc lekarska nie istniała. Szpital w odległości ok. 50–60 kilometrów był prawie niedostępny, chociażby ze względu na brak środków transportowych. O 20 kilometrów urzędowała felczerka nieposiadająca żadnych środków leczniczych ani wiedzy.

Śmiertelność, szczególnie wśród dzieci, ogromna. Na 450 rodzin w ciągu trzech miesięcy zmarło 180 dzieci i starców, co stanowiło około 10–12 proc. ogólnej liczby zesłańców i około 50–60 proc. dzieci.

Nazwisk zmarłych nie pamiętam, ponieważ to byli ludzie świeżo poznani, z którymi nie miałam możliwości bliżej obcować. Między innymi zmarła moja córka, dziewczynka dziesięcioletnia, jedyna bliska mi osoba na zesłaniu.

10. [Czy i jaka łączność była z krajem i rodziną?]

Z Krajem i z rodziną łączność bardzo słaba, osobiście nie otrzymałam ani jednego listu, lecz znam wypadki, że otrzymywano.