ANTONI DRYJA

Dnia 14 stycznia 1946 r. w Radomiu Sędzia Śledczy II rejonu Sądu Okręgowego w Radomiu z siedzibą w Radomiu, w osobie Sędziego Kazimierza Borysa, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Antoni Dryja
Wiek 36 lat
Imiona rodziców Józef i Julianna
Miejsce zamieszkania Wólka Klwatecka, gm. Wielogóra
Zajęcie cieśla
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność karany, sześć miesięcy więzienia za pobicie w 1942 r.
Stosunek do stron obcy

Mieszkając w pobliżu miejsca straceń w Firleju, obserwowałem ruch samochodów ciężarowych kursujących pomiędzy Radomiem i Firlejem. Samochody wożące skazanych na miejsce egzekucji jeździły prawie codziennie. Przeciętnie jednego dnia można było zauważyć jeden do dwu samochodów. Bywały jednak dni, w których wywożono skazanych kilkoma, a nawet kilkunastoma samochodami.

Byłem naocznym świadkiem egzekucji w Firleju, którą obserwowałem z dachu. Niemcy po zatrzymaniu się samochodu na piaskach wyprowadzili czterech ludzi, rozwiązali im ręce i kazali kopać dół. Następnie w tym dole ich zastrzelili. Po straceniu pierwszej czwórki wrócili do samochodu po innych skazanych, kazali im szybko iść w kierunku dołu i znowu strzelali do nich. Powtarzała się ta scena aż do chwili wykończenia wszystkich przywiezionych skazanych. Rozstrzeliwano ich z rewolweru, a następnie strzelano do nich jeszcze z karabinów maszynowych.

Byłem świadkiem kilku takich egzekucji. Podczas pierwszej z nich, która odbyła się w 1943 roku, stracono 18 mężczyzn i jedną kobietę, razem 19 osób. Podczas następnych egzekucji, również w 1943 roku, tracili Niemcy przeciętnie po kilkanaście osób.

Wyjaśniam, że przez cały okres niemieckiej okupacji nie przebywałem w Firleju. Moje obserwacje mają więc charakter sporadyczny. Jesienią 1943 roku Niemcy, po wysiedleniu okolicznych mieszkańców, osłonili piaski od strony szosy warszawskiej matami i zaczęli palić zwłoki pomordowanych. Widać było w nocy płomień nad piaskami, a w dzień snuł się nad nimi dym i czuć było woń rozkładających się zwłok. Palenie skończyło się na wiosnę 1944 roku.

W okresie palenia również odbywały się rozstrzeliwania, a po tym czasie egzekucje jeszcze bardziej się wzmogły. Ostatnia odbyła się tuż przez odjazdem ostatnich oddziałów niemieckich.

Odczytano.