STEFAN CHODYRA

Stosownie do pisma Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu z dnia 29 października 1946 r., nr 56/46, w sprawie sporządzenia wykazów obywateli straconych przez okupanta hitlerowskiego oraz przeprowadzenia dochodzenia ja, Wilk Zenon, komendant Posterunku MO Świerże Górne, w dniu 9 listopada 1946 r. wszcząłem w powyższej sprawie dochodzenie, przy czym rozpytałem niżej wymienione osoby w charakterze świadka, które zeznały, co następuje:


Imię i nazwisko Stefan Chodyra
Imiona rodziców Jana i Julianny z Rzepków
Data urodzenia 26 grudnia 1908 r.
Wyznanie rzymskokatolickie
Zawód rolnik
Karalność sądownie rzekomo niekarany
Miejsce zamieszkania Antoniówka, gm. Świerże Górne

Dnia 8 listopada 1943 roku, dobrze raniusieńko, przyjechała do wsi Antonówka niemiecka żandarmeria i obtoczyła całą wieś, i wszystką ludność żandarmi spędzili do szkoły w Antonówce. Między ludnością zabrany był również mój ojciec Chodyra Jan. Wieczorem tego samego dnia Niemcy kobiety puścili do domu, a mężczyzn zatrzymali na noc, których podzielili na grupy i poosadzali – część w piwnicy, a część w stodole, którą obstawili karabinami maszynowymi – i trzymali ich do rana.

W nocy około godz. 24.00 słychać było strzały. Do czego Niemcy strzelali, z początku nie wiadomo nam było, gdyż byliśmy trzymani. Na drugi dzień, tj. 9 listopada 1943 roku, w godzinach rannych zrobili Niemcy z nami zbiórkę i powiedzieli nam, jeżeli ktoś będzie przetrzymywał Żyda, Gruzina lub pojawi się na terenie wsi Antonówka partyzantka, to wybiją wszystką ludność, a zabudowania spalą, dodając nam jeszcze, że już 11 w nocy zabili, a powinni wybić połowę ludzi, i wybrali spośród nas kilkunastu ludzi do zakopania tych trupów, a reszta ludności musiała się patrzeć na to. Ja też poszłem oglądać, gdzie między trupami rozpoznałem zabitego mojego ojca Jana. Zwłoki pozostały zakopane na miejscu i leżały do chwili przyjścia Armii Czerwonej, a potem zostały przewiezione na cmentarz w Maciejowicach.

Przyczyną bestialskiego mordu na Polakach była rodzina [...] ze wsi Antonówka, która to razem z Niemcami współpracowała, i przed nastąpieniem rozstrzelania tych osób rodzina [...] była przywieziona furmanką do wójta Rybaka, gdzie mieściło się tam całe niemieckie dowództwo, po czym nastąpiło rozstrzelanie. Świadkiem przywiezienia rodziny [...], tj. [...] Jana i córki Marianny, i Anieli, do Rybaka Michała jest Michalec Józef z Antonówki, którego w tym czasie Niemcy zabrali na podwodę.

Tak zeznałem i po przeczytaniu podpisałem.