ZBIGNIEW ZASADZKI

Dnia 18 czerwca 1947 r. w Krakowie, członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, wiceprokurator Sądu Okręgowego w Krakowie Wincenty Jarosiński, z udziałem protokolanta Władysława Sterby, sekretarza Prokuratury Sądu Okręgowego w Krakowie, działając na zasadzie dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU RP nr 51, poz. 293), przesłuchał w trybie art. 20 przepisów wprowadzających kpk, w związku z art. 107, 115 i 254 kpk, niżej wymienionego świadka, który zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Zbigniew Zasadzki, więzień obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu nr 293
Data i miejsce urodzenia 28 października 1913 r. w Krakowie
Imiona rodziców Roman i Józefa z d. Horowita
Wyznanie rzymskokatolickie
Zawód kupiec
Narodowości i przynależności państwowa polska
Wykształcenie siedem klas szkoły powszechnej i dwa lata szkoły budowlanej
Stan cywilny żonaty
Miejsce zamieszkania Kraków, ul. Emaus 10
Karalność niekarany

Już pierwszym transportem więźniów, to jest 14 czerwca 1940 r. przetransportowano mnie do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu I, gdzie – o ile sobie przypominam – przebywałem do września 1943 r. Z tego czasu SS-mana Pawła [Paula] Szczurka sobie nie przypominam, przypominam sobie go natomiast doskonale, kiedy pełnił obowiązki Blockführera i SS-mana dozorującego wychodzące z obozu w Brzezince do pracy drużyny robocze więźniarek i więźniów. Widziałem często, i to z bardzo bliskiej odległości, gdyż stałem obok, jak Szczurek, odliczając wychodzące do pracy więźniarki, bił kijem, ręką i kopał po głowie lub gdzie popadło, nie zważając na skutki uderzeń. Czynił to albo zupełnie bez powodu, albo też dlatego, że któraś z więźniarek zmyliła krok albo szła nie całkiem równo. Widziałem również jak SS-mani, a między innymi także Paul Szczurek, w czasie odwszania, kiedy więźniarki zupełnie nago szły do łaźni, kijem uderzał je po siedzeniu i piersiach oraz szturchał kijem w przyrodzenie.

Niejednokrotnie widziałem, jak Szczurek bez żadnego powodu lub na przykład za niezdjęcie przez więźnia przed nim czapki bił go i kopał. Bijąc więźniów ręką czy jakimkolwiek bądź posiadanym pod ręką narzędziem, nie zważał, czy uderza w głowę, kark, piersi lub inną część ciała. Specjalnością zaś Szczurka było bić więźniów z tyłu, kijem w kark. Widziałem również i od współwięźniów słyszałem, że Szczurek, wymierzając karę chłosty, posługiwał się kijem, a gdy tego nie było, poziomnicą (wasserwaga) i to w ten sposób, że nie bił więźnia w siedzenie, a w okolicę nerek.

Mnie zdarzył się raz taki wypadek, że gdy będąc na jednym z bloków w obozie kobiecym, rozmawiałem z więźniarką i zauważył to Szczurek, podszedł do mnie i krzykiem w języku niemieckim żądał wyjaśnienia, dlaczego rozmawiam z więźniarką. Gdy oświadczyłem, że nie rozumiem, co do mnie mówi, Szczurek zbił mnie silnie ręką po twarzy, żołądku, a następnie skopał i odezwał się po polsku: „Teraz już możesz, skurwysynu, mówić po polsku.” Od współwięźniów (nazwisk obecnie nie pamiętam) słyszałem, że Szczurek – pilnując wraz z innymi SS-manami więźniarek, które załadowywano na auta, by je następnie przewieźć do gazu – w nieludzki wprost sposób, „wprost jak bydlę” znęcał się nad nimi, kopał je, bił kijem, względnie lagą, gdzie popadło oraz wpędzał je do aut.

Jeśli wspominam o więźniach, którzy mi to opowiadali, to wyjaśniam, że byli to więźniowie zatrudnieni przy komandzie murarzy, zatrudnionym przy budowie umywalni i ustępów na blokach. Byli to wyłącznie Żydzi, których specjalnie do pomocy przy ładowaniu tych kobiet na auta i ewentualnych trupów oraz chorych, w liczbie 10 do 15 na bloku zostawiano. Z rozmowy ze współwięźniami dowiedziałem się, że Szczurek uważany był w obozie za „drania”, sadystę. Ja zeznaję tylko o tych faktach z Brzezinki, z którymi zetknąłem się bezpośrednio w czasie mego pobytu w tym obozie od września 1943 r. do 28 października 1944 r.

Świadkowi Zasadzkiemu Zbigniewowi stawiono do oczu Paula Szczurka, po czym ten oświadcza: Paul Szczurek jest właśnie tym SS-manem z załogi obozowej obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, o którym złożyłem uprzednio zeznanie. On to bił i znęcał się nad więźniami i więźniarkami, a także i mnie pobił. Rozpoznaję go z całą stanowczością, o tyle tylko, że w obozie był nieco grubszy.

Na tym protokół i czynność zakończono i po odczytaniu podpisano.

Podejrzany Paul Szczurek, któremu świadek Zbigniew Zasadzki wprost w oczy treść zeznań powtarza, oświadcza, że wszystko, co świadek zeznaje, jest nieprawdą.

Podejrzany zeznał w języku polskim.