ZOFIA WIERZBICKA

Warszawa, 14 marca 1946 r. Sędzia śledczy Halina Wereńko, delegowana do Komisji Badania Zbrodni Niemieckich, przesłuchała niżej wymienioną w charakterze świadka. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań oraz o znaczeniu przysięgi sędzia odebrała przysięgę, po czym świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Zofia Wierzbicka z domu Hoppe
Data urodzenia 1 maja 1915 r. w Żyrardowie
Imiona rodziców Leon i Felicja z domu Jasieka
Zajęcie nauczycielka w przedszkolu
Wykształcenie seminarium dla nauczycieli przedszkolnych
Miejsce zamieszkania Piastów, ul. Reja 36 m.10
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarana

Brat mój Jan Hoppe (ur. 25 lipca 1913), z zawodu inżynier spawacz w 1943 roku pracował w fabryce Miłobędzki przy ul. Polnej 12/14 w Warszawie. O osobie brata, jego aresztowaniu i straceniu składał już zeznanie mój ojczym Teofil Markowski.

W uzupełnieniu dodaję: wiedziałam, iż mój brat pracował w organizacji podziemnej mającej na celu walkę z Niemcami. Jakiej partii, tego nie wiem. Kiedy się zaangażował, tego nie wiem. Natomiast wiem, iż będąc inżynierem w fabryce Miłobędzki i kierując działem, uprawiał sabotaż wobec Niemców. Fabryka pracowała dla kolei, a zatem polegało to na niewykonywaniu zamówień w porę.

Jeśli chodzi o sam fakt aresztowania, to zgodnie z tym, co słyszałam od pracowników fabryki, aresztowano brata i pięciu jego kolegów przypadkowo w czasie łapanki. W tym czasie na ul. Oleandrów zabrano nawet osoby, które wpłacały rachunki w elektrowni. Myślę, że brata i trzech kolegów stracono jako zakładników. Mówił mi inżynier Gajewski, który został zwolniony, mimo iż był aresztowany razem z bratem, że w czasie przesłuchania gestapowcy pytali tylko o pierścionek z orłem, który jeden z aresztowanych razem z bratem majstrów zgubił w aucie. Zdaje się 15 lipca 1943 roku wywołano brata mego z celi na Pawiaku, po czym ślad po nim zaginął.

Na ul. Krochmalnej u komisariusza, podając paczkę po 16 lipca, zobaczyłam obok nazwiska brata literę T; paczki ode mnie nie przyjęto. T było napisane czerwonym ołówkiem. W tym czasie, 15 i 16 lipca 1943, była przeprowadzona egzekucja Polaków. Był o tym rozlepiony afisz, który głosił, iż w odwet za rzucenie granatów na kolumnę SS w Alejach Ujazdowskich stracono pewną liczbę zakładników z Pawiaka .Podpisany był Leist. Ilu zakładników zostało straconych, nie podano. Gdzie się odbyła egzekucja, tego nie dowiedziałam się. Do mieszkania brata na Saskiej Kępie przy ul. Dąbrowieckiej 28 przyszło zawiadomienie, iż zmarł 16 lipca 1943 roku. Zawiadomienie było przesłane przez Polizeipresidant. Z dwóch osób zwolnionych – spośród aresztowanych razem z bratem – znam tylko inżyniera Gajewskiego (adresu nie znam), który sam się zgłosi na zeznanie.

Składam do akt dwa dzienniki: „Kronika Polski i Świata” z 25 czerwca 1939 oraz „Nowy Kurier Warszawski” z 28 października 1944 roku. Dzienniki te nie dotyczą sprawy niniejszej, lecz mogą być wykorzystane przez Komisję.

Odczytano.