KAROLINA WILIŃSKA

Dnia 12 marca 1947 r., prokurator Specjalnego Sądu Karnego w Krakowie, przy ul. Grodzkiej 52, w osobie wiceprokuratora rejonu IX dr Kordeckiego, z udziałem protokolanta, aplikanta Nowaka, przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Karolina Wilińska
Wiek 41 lat
Imiona rodziców Antoni i Justyna
Miejsce zamieszkania Kraków, ul. Chodkiewicza 5
Zajęcie urzędniczka
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarana
Stosunek do stron obca

W obozie oświęcimskim przebywałam w charakterze więźniarki od dnia 27 kwietnia 1942 do 18 stycznia 1945 r. Pracowałam w biurze ewidencyjnym obozu od kwietnia 1943 r. do końca.

Początkowo Lagerführerem obozu był Otto Müller, Obersturmführer. Jakoś w październiku 1942 r. albo we wrześniu przybyła do obozu Maria Mandl jako Lagerführerin. Widziałam, iż chodziła ona w mundurze [nieczytelne] szorty, bluza wojskowa i czapka (kepi) w kolorze wojskowym. Na lewym ramieniu i na czapce miała odznakę [przedstawiającą] orła niemieckiego oraz odznaki Oberaufseherin, tzn. paski oficerskie.

Bezpośrednio sama nie zauważyłam, względnie nie spotkałam się ze szkodliwą działalnością Mandel [Mandl] przeciwko więźniarkom, ponieważ pracowałam w biurze obozu. O działaniu podejrzanej Mandl przeciwko więźniarkom, głównie podczas kontroli dokumentów oraz w czasie, gdy więźniarki wyprowadzano do pracy, słyszałam jedynie od więźniarek, że przy tych okazjach biła je osobiście w sadystyczny sposób, za lada usterkę, jak np. za brak odpowiedniej czystości, za włosy wysuwające się spod chustki itd., uważając, iż jest to sprzeczne z jej zarządzeniem. Przy czym nie zważała na to, że zarządzenia jej były nieraz niewykonalne ze względu na brak butów, ubrania, wody, mydła i innych niezbędnych rzeczy. Więźniarki uważały ją za sadystkę.

Od więźniarek, które przybyły do Oświęcimia z Ravensbrück, słyszałam, iż przedtem podejrzana Mandl wraz z niejaką Aufseherin Hesse wykonywały w Ravensbrück specjalne zadania, jak bicie więźniarek w bunkrze.

Zarządzenia podejrzanej Mandl wydawane dla więźniarek nosiły w sobie charakter sadyzmu i szczególnej złośliwości, nieliczącej się z możliwościami ich wykonania. Na przykład wydała zarządzenie, by więźniarki, którym po zgoleniu odrosły włosy, czesały się gładko do góry. Było to niemożliwością dla tych więźniarek, które miały kręcone włosy i za to podejrzana Mandl biła je pod pozorem niewykonania rozkazu.

Biuro Mandl mieściło się obok biura ewidencyjnego, gdzie pracowałam i sama czasami słyszałam, jak podejrzana biła tam więźniarki. Te wypadki bicia dotyczyły jednak kobiet niemieckich. Słyszałam przez ścianę, jak krzyczała ona do bitych, że przynoszą wstyd narodowi niemieckiemu wobec więźniarek polskich.

Zakończono i podpisano.