ROZALIA HABER

Dnia 11 marca 1947 r. w Dzierżoniowie, Sąd Grodzki w Dzierżoniowie, Oddział II, w osobie sędziego Slosarka, z udziałem protokolanta, kancelisty [nieczytelne], przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Rozalia Haber
Wiek 32 lata
Imiona rodziców Lola i Samuel
Miejsce zamieszkania Piotrolesie, ul. Mała Osiedle 2
Zajęcie urzędniczka
Wyznanie mojżeszowe
Karalność niekarana
Stosunek do stron bez przeszkód

Podaję, że deponentka była w obozie w Oświęcimiu od stycznia 1943 r. aż do samego końca. Zastała tam już obie podsądne, które sprawowały funkcje nadzorczyń obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Obie obchodziły się z więźniarkami bardzo źle, nie pozwoliły żadnej wziąć dodatkowej porcji chleba ani też ubrać na siebie coś cieplejszego i jak tylko coś znalazły, biły i kopały daną więźniarkę aż do krwi. Deponentka zaznacza dalej, że pewnego razu, kiedy jedna z więźniarek okręciła się kawałkiem szmaty, by uchronić się przed zimnem a zauważyła to nadzorczyni Mandel [Mandl], strasznie ją podówczas zbiła i skopała.

Podsądne często urządzały selekcje wśród więźniarek i wybierały albo te, które im się nie podobały, albo te, które były słabowite. Następnie odstawiały je na blok 25., skąd zabierano je i gazowano.

Deponentka również od czasu do czasu oberwała od jednej i od drugiej, a pewnego razu za podejrzenie, że ona i inne ukradły coś kuchni skazano kilka więźniarek również i deponentkę na tzw. żabki, które polegały na tym, że więźniarkom kazano skakać jak żaby. Miały przy tym trzymać w rękach ciężkie kamienie i skakać tak z nimi przez trzy godziny. Jeśli któraś nie mogła tego zrobić lub osłabła, to bito je nahajkami. Raz przy takim skakaniu cztery kobiety zemdlały. Obie podejrzane owe „żabki” zarządziły i pilnowały ich przeprowadzenia.

Deponentka nadmienia dalej, iż podsądna Mandl skatowała raz, skopała i zabiła, matkę deponentki za to, że ta chciała uchronić pewną młodą dziewczynkę przed odesłaniem jej do komory gazowej. Dalej owa Mandl podczas selekcji przeznaczyła do komór gazowych dwie kuzynki deponentki, młode i zdrowe dziewczęta, oraz ciotkę, 40-letnią również zdrową kobietę.

Na dowód nieludzkiego postępowania podejrzanych nad więźniami powołuje deponentka za świadków: Fredka Rabera (Piotrolesie), N. Blumową, (Piotrolesie, ul. Stalina).

Następnie postanowiono świadka zaprzysiąc, a świadek po upomnieniu i pouczeniu o odpowiedzialności za fałszywe zeznania w prawnej formie zeznaje zaprzysiężony w zupełności jak słuchany bez przysięgi i obstaje przy swoich zeznaniach.