JÓZEF KROKER

Świadek:


Imię i nazwisko Józef Kroker
Wiek 40 lat
Wyznanie rzymskokatolickie
Zawód kierownik szkoły
Miejsce zamieszkania Chorzów III, ul. Bożogrobców 37

Zeznaje:

W obozie w Oświęcimiu byłem osadzony od 25 stycznia 1941 r. do 21 maja 1942 r. Z przedłożonego wykazu znam Hansa Aumeiera (lp. 1), Maxa Grabnera (lp. 28), Hansa Hoffmanna (lp. 34), Stefana Kirschnera (lp. 38).

Ad 1) Hans Aumeier był mniej więcej od końca 1941 r. aż do mojego zwolnienia SS-Hauptsturmführerem Lagerführerem. Już wtedy znałem go z nazwiska. Był on może ostrzejszy od swego poprzednika Fritzscha, który przeszedł do Flossenbürga. Był małego wzrostu. Bił często więźniów po twarzy ręką, podskakując przy tym. Był przeważnie obecny w czasie powrotu więźniów z pracy, rewidował ich, a gdy znalazł w ich kieszeni żywność lub papierosy, bił ich, a oprócz tego robił meldunki, w następstwie czego więźniów karano jeszcze chłostą, bunkrem itp. Był sadystą, bali się go wszyscy więźniowie.

Za jego poprzednika o osadzonych w bunkrze często zapominano i tam ginęli. On skazywał na bunkier na określony czas. Po tym czasie, np. po sześciu tygodniach, więzień wychodził z bunkra. [Aumeier] wprowadził więc pod tym względem pewien ład.

Widziałem, jak mniej więcej w maju 1942 r. Aumeier i Max Grabner byli obecni przy drugim z kolei gazowaniu około tysiąca ludzi (samych Żydów) przywiezionych z Będzina. Komora, do której ich wpędzono, była zamknięta z pół godziny. Musieli się więc gazowani długo męczyć.

Słyszałem, że Aumeier strzelał z karabinu maszynowego do kompanii karnej, która się

zbuntowała. Strzelał [też] podobno bodaj w 1944 r. do zamkniętych wagonów, w których
przyszedł transport więźniów.

Aumeier budził wielki postrach wśród więźniów.

Ad 28) Max Grabner był szefem Oddziału Politycznego w randze SS-Untersturmführera. On wysyłał ludzi do gazowania. Pracowałem od listopada 1941 r. do maja 1942 r. w tzw. Urzędzie Stanu Cywilnego w obozie. Początkowo w kartotekach rozstrzelanych robiło się notatki zgodne ze stanem faktycznym, później na polecenie [Grabnera] wpisywało się do kartotek rozstrzelanych jako powód śmierci: udar serca. Moim zdaniem [Grabner] był panem życia i śmierci w obozie. Z nim musiał się liczyć nawet komendant obozu. Codziennie wpisywaliśmy ok. 350 osób do kartotek jako zmarłych. W czasie mojego pobytu, tj. przez około pół roku, wpisaliśmy ok. 37 tys. zmarłych. Zaznaczam, że liczba ta obejmuje jedynie więźniów numerowanych, a nie obejmuje transportów, które szły wprost do gazowania.

Szczegółów zbrodni Grabnera zapodać obecnie nie mogę. Powszechnie się wiedziało, że w czasie przesłuchań bito okropnie więźniów.

W zimie 1941/1942 r. pomagałem przy spisywaniu więźniów, którzy zostali uśmierceni przy pomocy zastrzyków. Wykaz ten obejmował wtedy ok. 600 osób. Byli to przeważnie więźniowie chorzy i słabi.

Co do Aumeiera nadmieniam jeszcze, że gdy przed zwolnieniem więźnia z obozu zapytywano z Berlina o opinię, to on za pierwszym razem dawał przeważnie opinię ujemną.

Urny do nr. 10000 zawierały prochy właściwych więźniów, później przesyłano członkom rodzin prochy jakichkolwiek więźniów, tak że jakaś komisja nawet czyniła z tego powodu zarządowi obozu wytyki, a w szczególności dlatego, że palono po kilku więźniów w jednej przegrodzie w krematorium.

Ad 34) Hans Hoffmann – z zawodu, zdaje się, pastuch – był początkowo SS-Rottenführerem, a potem został Unterscharführerem. Był zatrudniony w Oddziale Politycznym. Szczegółów o nim zeznać nie mogę. Zdaje się, [że] również brał udział w torturowaniu więźniów w czasie przesłuchiwania.

Ad 38) Stefan Kirschner także pracował w Oddziale Politycznym, w stopniu, zdaje się, Scharführera, a może nawet Oberscharführera. Ponieważ w wykazie podano, że Kirschner był zatrudniony w urzędzie pocztowym i że był tylko Sturmmanem, prawdopodobnie chodzi tutaj o innego Kirschnera. Poznałbym go, gdybym go zobaczył. Kirschner, o którym myślę, razem z Lachmannem bardzo znęcał się nad więźniami. [I jeden, i drugi] był prawą ręką Grabnera.

Dokładniejsze szczegóły o zachowaniu Grabnera, Hoffmanna i Kirschnera oraz całego Oddziału politycznego może podać świadek Feliks Myłyk (Gliwice, Związek Byłych Więźniów Politycznych).

Przed podpisaniem przeczytano.