BARBARA KLEKOWSKA

Dnia 21 czerwca 1947 r. w Krakowie, członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, sędzia okręgowy śledczy Jan Sehn, na pisemny wniosek pierwszego prokuratora Najwyższego Trybunału Narodowego z dnia 25 kwietnia 1947 r. (L.dz. Prok. NTN 719/47), przesłuchał na zasadzie i w trybie dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU RP nr 51, poz. 293), w związku z art. 254, 107, 115 kpk, w charakterze świadka niżej wymienioną więźniarkę obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, która zeznała co następuje:


Imię i nazwisko Barbara Klekowska
Data i miejsce urodzenia 26 września 1921 r. w Częstochowie
Wyznanie rzymskokatolickie
Narodowość i przynależność państwowa polska
Stan cywilny wdowa
Zawód urzędniczka Elektrowni Miejskiej w Częstochowie
Miejsce zamieszkania Częstochowa, ul. Olsztyńska 3

W obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu miałam nr 37 265. Przebywałam tam od 13 marca 1943 r. do października 1944 r. Przez cały czas byłam na FKL [Frauenkonzetrationslager] w Brzezince.

Kierowniczką tego obozu była starsza dozorczyni (Oberaufseherin) Maria Mandl. Prócz niej przypominam sobie dokładnie dozorczynię, która później awansowana została na starszą dozorczynię, o nazwisku Brandl. Jest to ta, której fotografię mi obecnie okazano. (Okazano fotografię Therese Brandl, znajdującą się w jej aktach). Przez Brandl pobita zostałam we wrześniu 1944 r. po głowie kluczami wśród następujących okoliczności.

Grupa koleżanek w liczbie około 200 ustawiona do odmarszu na transport stała od rana do południa bez jakiegokolwiek pożywienia. W grupie tej stała również moja koleżanka Alicja Dziuk i jej siostra Irena. Zorganizowałam dzbanek zupy i chciałam im podać. Brandl dostrzegła to, przybiegła do mnie i pobiła kluczami tak dotkliwie, że przez kilka dni czułam ból głowy.

Innym razem pobiła mnie Maria Mandl za to, że źle wyczyściłam kubeł. Pobiła mnie rękami po twarzy. Zimą 1943/1944 r. wraz z pięcioma koleżankami skazana zostałam przez Mandl na karę stójki, którą w mroźny dzień od rana do apelu wieczornego odbyłam przy bramie obok Blockführerstube, w której urzędowała Mandl. Karę tę wymierzyła Mandl mnie i moim koleżankom za to, że usiłowałyśmy podać wodę więźniarkom zamkniętym na bloku 25. Przyłapane zostałyśmy na tym przez funkcyjne Słowaczki, które złożyły meldunek Mandl.

Z samych tylko nazwisk dozorczyń Danz, Kock, Bodem i Zlotos nie przypominam sobie.

Odczytano. Na tym przesłuchanie i protokół niniejszy zakończono.