HELENA TENENBAUM

W związku z PV [procès-verbal] 204 z 22 czerwca 1945 r., jak również z PV 208 z 23 czerwca 1945 r. – obydwa [sporządził] Hinkens.

Dotyczy nieznanych (pochodzących z Niemiec).

Przedmiot: winni złego traktowania więźniów.

Zeznanie: Heleny Tenenbaum, narodowości polskiej, urodzonej 15 września 1912 r. w Warszawie, zamieszkałej [przy] rue [du] Progrès 221 w Schaerbeek.

PRO JUSTITIA

23 czerwca 1945 r. o godz. 18.00, ja, Marcin Hinkens, Główny Komisarz Bezpieczeństwa Państwa, oficer policji sądowej, pomocnik Audytora Generalnego, przesłuchałem naszego inspektora Adelin Verlaus, który nam oświadczył po francusku:

Tego dnia, 23 czerwca 1945 r., o godz. 15.00 przesłuchałem wymienioną Helenę Tenenbaum, narodowości polskiej, urodzoną 15 września 1912 r. w Warszawie, zamieszkałą [przy] rue du Progrès 221 w Schaerbeek, która oświadczyła mi po francusku:

Na początku 1943 r. zostałam aresztowana przez agentów gestapo na avenue Louise w Brukseli i wysłana do obozu koncentracyjnego w Malines [Mechelen], skąd kilka dni później zostałam wywieziona do Niemiec. Przybyłam do obozu do Birkenau, a stamtąd odbyłam tę samą drogę co moja towarzyszka niedoli p. Chana Kupferminc. Byłam na bloku 10. w obozie Oświęcim i potwierdzam we wszystkich punktach oświadczenie, które złożyła i z którym mnie Pan zapoznał.

Na bloku 10. [poddana byłam] temu samemu leczeniu co p. Tola Neyman, [prowadzonemu] przez prof. Clauberga, cierpiałam te same męczarnie co ona i cierpię jeszcze dzisiaj. Zresztą jej zeznanie, które Pan mi przedstawił, jest dokładne i potwierdzam go we wszystkich punktach.

Po pięciu czy sześciu tygodniach choroby, której się nabawiłam wskutek otrzymywanych zastrzyków, zmuszona byłam do lżejszej pracy w komandzie. Otrzymywałyśmy 250 g chleba i litr zupy dziennie.

W ciągu 1944 r. zostałam wywieziona do obozu w Ravensbrück, gdzie cierpiałyśmy najbardziej. Nie było tam ani higieny, ani lekarstw, ani opieki lekarskiej. Niekiedy przez cały dzień nie otrzymywałyśmy pożywienia. Nie było łóżek i spałyśmy na deskach bez przykrycia. Dostawałyśmy kawałek chleba, czasem zupę lub ciepłą wodę, lecz nie każdego dnia.

Byłyśmy bite przez SS-manów lub SS-manki. Żywi i umarli sąsiadowali ze sobą; co więcej, nie było w ogóle WC i musiałyśmy załatwiać nasze potrzeby fizjologiczne jedne przed drugimi, przed SS-manami lub przed innymi więźniami mężczyznami. Kiedy ktoś był bardzo chory i zjawił się w szpitalu, który istniał w zasadzie [w teorii?], otrzymywał zastrzyk, po którym w kilka minut później na ogół umierał; jego cierpienia były skończone.

18 stycznia 1945 r. opuściłam Ravensbrück i w wagonach bydlęcych zostałyśmy [z innymi więźniarkami] zawiezione do obozu Malchow. Tam rygor był bardzo ostry. Byłyśmy bez przerwy bite przez SS-manów i SS-manki.

Niejaka Danzka [Luise Danz], kobieta dość wielka i chuda, była szczególnie zła. Żadnego porządku w odżywianiu nie było: [od] 100 do 125 g chleba dziennie i ciepła woda, lecz nie co dzień.

Tam pozostałam aż do 25 kwietnia 1945 r. – dnia naszego uwolnienia przez Amerykanów. Przybyłam do Brukseli 16 maja.

Przeczytano, utrwalono i podpisano.

Objaśnijmy, że zeznania Chany Kupferminc, jako też Toli Neyman były przedmiotem naszych PV 204 i 208 z 22 i 23 czerwca 1945 r.

Akt ten zawiera powyższą datę, Hinkens