LUDWIK MAYER

Dnia 11 września 1946 r. w Katowicach, sędzia okręgowy śledczy Jan Sehn, członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, na ustny wniosek i w obecności członka tejże Komisji, wiceprokuratora Edwarda Pęchalskiego, przesłuchał na zasadzie i w trybie art. 4 dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU RP nr 51, poz. 293), w związku z art. 254, 107, 115 kpk, byłego więźnia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, który zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Ludwik Antoni Mayer
Data i miejsce urodzenia 19 września 1899 r. w Wiedniu
Narodowość i przynależność państwowa polska
Wyznanie rzymskokatolickie
Zawód inżynier-mechanik
Miejsce zamieszkania Chorzów-Batory, ul. Armii Czerwonej 39

W obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu przebywałem od stycznia 1943 r. do 12 grudnia 1944 r. jako więzień nr 95 872. Po odbyciu kwarantanny na odcinku BIb obozu w Brzezince, zachorowałem i umieszczony zostałem w bloku 8. tego odcinka, a stamtąd wraz z całym Krankenbauem przeniesiony zostałem na odcinek BIIf obozu w Brzezince.

Po powrocie do zdrowia pracowałem w kantynie więziennej w bloku odcinka F. W kantynie sprzedawaliśmy kolegom więźniom najpierw za bony, a później za odcinki premiowe, zupy i inne produkty, kupowane w tym celu od obozowego przedsiębiorstwa Deutsche Lebensmittel GmbH.

Przebywając na odcinku szpitalnym F byłem świadkiem selekcji, przeprowadzanych wśród chorych. Selekcje te przeprowadzał lekarz obozowy SS-Obersturmführer dr Thilo w asyście starszego obozu i [nieczytelne] wybranych chorych gromadzono w bloku 14. w jego nieurządzonej jeszcze wówczas części oraz w umywalni bloku 16. Wybiórki dokonywano na oko, chorych nie badano, wszystkich wybranych gromadzono w jednym bloku, skąd po kilkunastu godzinach, najczęściej nocą, wywożono ich samochodami do komór gazowych i krematoriów.

Jesienią 1943 r. wybrano w ten sposób ponad 600 Żydów greckich z Salonik. Liczbę tę pamiętam dokładnie, ponieważ już po odstawieniu wyselekcjonowanych do komór gazowych spisałem na polecenie ówczesnego SD Schulza listę imienną wszystkich wyselekcjonowanych. Dokładnie nagłówka tej listy nie pamiętam, przypominam sobie jednak, że w jego treści użyto skrótu SB [Sonderbehandlung]. O ile pamiętam treść nagłówka brzmiała mniej więcej: „Liste der am….. zur SB überstellten Häftlinge”. Znaczenia tego skrótu wówczas nie rozumiałem. Wiedziałem jednak, że wszyscy objęci tą listą poszli do gazu.

Z czasów mego pobytu na odcinku F obozu w Brzezince pamiętam przemarsz setek czy tysięcy osób przybyłych transportami do obozu, które obok odcinka F szły z rampy kolejowej do krematoriów. Największe nasilenie tych transportów było w maju i czerwcu 1944 r., kiedy to gazowano masowo Żydów węgierskich. Duża grupa kobiet-Węgierek przebywała jesienią 1944 r. na III odcinku obozu w Brzezince w tzw. Meksyku. Mieszkały one zupełnie nagie, w nieurządzonych i niewyposażonych w żaden sprzęt blokach, większość z nich chorowała na tyfus i cierpiała na Durchfall. Za dnia dużo z nich przebywało nago pod gołym niebem. Przypuszczam, że była to filia szpitala, że chodziło o kobiety chore, przeznaczone na zagładę i dlatego zarządowi obozu nie opłacało się wydawać im odzienia. Większość owych Węgierek z Meksyku, ([ich] liczby nie znam), wyniszczona została gazem.

Zaznaczam, że do kwietnia 1943 r. przeprowadzano również selekcje wśród chorych aryjczyków. Ofiarą jej padali wszyscy, u których rozpoznano tyfus. Selekcją chciano epidemię tę zlikwidować. W urządzeniach szpitalnych nie poczyniono nic takiego, co mogłoby zapobiec rozszerzeniu się tyfusu. Leżeli tam przemieszani chorzy na tyfus, grypę, gruźlicę i dotknięci innymi chorobami, po ośmiu w jednej buksie, co oczywiście przy braku jakichkolwiek lekarstw sprzyjało szerzeniu się epidemii.

Odczytano. Na tym przesłuchanie świadka i protokół niniejszy zakończono.