STANISŁAWA LILIENSTERN

Warszawa, dnia 13 maja 1946 r., sędzia okręgowa śledcza II rejonu Sądu Okręgowego w Warszawie Halina Wereńko, delegowana do Komisji Badania Zbrodni Niemieckich, przesłuchała niżej wymienioną w charakterze świadka. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznanie oraz o znaczeniu przysięgi, sędzia odebrała od niej przysięgę na zasadzie art. 109 kpk, po czym świadek zeznała, co następuje:

Imię i nazwisko Stanisława Stefania Lilienstern z d. Chądzyńska

Personalia znane w sprawie

Prostuję swoje poprzednie zeznanie, w tym sensie iż mój syn Wojciech Stanisław Jakub Lilienstern był niesłusznie oskarżony przez Józefa Staszauera o szpiegostwo i kierownictwo komórki likwidacyjnej. Prawdą było tylko to, że syn mój pracował w podziemnej polskiej organizacji wojskowej. W zamierzonej likwidacji Lutosławskiego, syn mój wziął udział, nie jako kierownik, lecz pod komendą, nazwiska komendantów nie znam, syn był wciągnięty do komórki likwidacyjnej między innymi przez Staszauera. Słyszałam szereg razy telefony od Staszauera i sama słyszałam jak Staszauer namawiał syna do udziału w likwidacji. Po aresztowaniu Staszauer usiłował ukryć swój udział w namawianiu syna, ponieważ, jak sądzę, chciał wobec organizacji ukryć swą zdradę.

Nazwiska dozorcy z ul. Poznańskiej nie ustaliłam, natomiast podaję adres naocznego świadka aresztowania mego syna – Józefy Bałaszkiewicz, zam. ul. Poznańska 22 m. 49. W chwili aresztowania syna i innych ob. Bałaszkiewicz z okna domu obserwowała zajście. Ponadto podaję adres ob. Brykner, zam. Koszykowa 35 m. 33, która w czasie zajścia była aresztowana jako lokatorka domu przy ul. Poznańskiej 23. Obywatelka Brykner siedziała [przez] pół roku w więzieniu na Pawiaku. [Podaję także adres] ob. Majewskiego, zam. przy ul. Poznańskiej 21 (parter), który także był świadkiem zajścia. Podaję również adres żony dozorcy domu, gdzie mieścił się bar „Za kotarą” – Maria Kucharska, ul. Mazowiecka 2. Dozorca tego domu obecnie nie żyje.

Prostuję poprzednie zeznanie, iż w barze „Za kotarą” niewinnie zginął w czasie likwidacji Staszauera nie aptekarz, lecz Staszewski, właściciel sklepu z tapetami z ul. Mazowieckiej.

Prostuję także poprzednie zeznanie, iż ob. Zybert powiedziała mi iż Staszauer był zdrajcą – w rzeczywistości organizacja aż do przeprowadzenia szczegółowego śledztwa wierzyła Staszauerowi, zatem nie łączniczka Zybertówna, lecz ja sama najprzód powzięłam podejrzenie [co do] lojalności Staszauera.

Odczytano.