STANISŁAW CHAMCZYK

Dnia 18 października 1947 r. w Końskich Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich, oddział w Końskich, w osobie członka Komisji K. Gwarka przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Stanisław Chamczyk
Wiek 74 lata
Imiona rodziców Józef i Franciszka
Miejsce zamieszkania Kornica
Zajęcie rolnik
Wyznanie rzymskokatolickie
Stosunek do stron ojciec zamordowanego Kazimierza Chamczyka

16 września 1943 r. z mojego mieszkania w Kornicy żandarmi niemieccy i Kałmucy zaaresztowali wnuczka Stanisława Portułę. Syn mój Kazimierz Chamczyk wyjechał tego dnia w południe rowerem, nie mówiąc gdzie, i w domu go nie było. Poszedłem na miejsce zbiórki aresztowanych i tam między nimi zobaczyłem syna Kazimierza. Jak później dowiedziałem się od [nieczytelne] Władysława Szewczyka z Baryczy, gm. Gowarczów, syn jechał rowerem przez tę wieś i został przez wartę niemiecką zatrzymany i doprowadzony do Kornicy.

Z Kornicy 18 aresztowanych, wraz z synem i wnukiem, zostało przewiezionych do więzienia w Końskich. Do 21 września 1943 r. przyjmowano w więzieniu paczki z żywnością dla syna, po czym odmówiono przyjmowania [ich], bez żadnych wyjaśnień.

W ciągu następnych dwóch lat żadnych wiadomości o synu nie było. Sądziliśmy, że jest w Niemczech na robotach. Zdaje się w lutym 1945 r. mieszkańcy Kornicy odnaleźli i odkopali mogiłę na terenie obozu Barycz pod Końskimi, w której było kilkanaście zwłok mężczyzn. Żona moja Anna i syn Ryszard wśród zwłok rozpoznali zamordowanego syna Kazimierza – po zachowanych resztkach ubrania i butach. Wraz z pozostałymi zwłokami zostały pogrzebane na cmentarzu w Końskich we wspólnej mogile.

Kolega syna Kazimierza, ze wsi Komaszyce, mówił mi po aresztowaniu syna, że 16 września 1943 r. syn był rowerem w Komaszycach jako łącznik organizacji polskiej z rozkazami i został zatrzymany w drodze powrotnej. Syn o przynależności do organizacji nic mi nie mówił. Nazwisk Niemców, funkcjonariuszy żandarmerii w Końskich nie znam.

Odczytano.