JAN DEJA

Dnia 31 maja 1947 r. w Zwoleniu Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich z siedzibą w Radomiu w osobie adwokata Mariana Marszałka na mocy art. 20 przepisów wprowadzających kpk przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 106 kpk, zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko: Jan Deja
Wiek 45 lat
Imiona rodziców Franciszek i Maria
Wyznanie rzymskokatolickie
Zawód rolnik
Miejsce zamieszkania Wola Kownacka 21
Karalność niekarany

Jestem stałym mieszkańcem Zwolenia. Po wkroczeniu Niemcy kazali rejestrować się wojskowym. Zarejestrowałem się i już w trzy dni później chciano mnie aresztować. Dwa razy uciekłem, za trzecim razem nas złapali 16 maja 1944 r., ale się wykupiłem i ocalałem. Z kolegów moich prawie nikt nie wrócił. Wywieźli ich do obozu.

W 1944 r. [zorganizowali] Niemcy ogromną akcję wyłapywania [nieczytelne]. Wtedy to, 18 czerwca 1944 r., rozstrzelano w Zwoleniu 44 osoby. Wyrok na nich podpisał Fuks, komendant żandarmerii. Był on przy aresztowaniu Polaków. Wiem o tym, bo byłem wtedy aresztowany i przebywałem w więzieniu w Radomiu razem z rozstrzelanymi. Zbrodniczą działalność wykonał zaś Koch – komendant więzienia. Szczególnie dręczył Polaków w więzieniu, np. wieszał za ręce, wbijał szpilki za paznokcie itp. Poza tym był tam Majer, żandarm – volksdeutsch, też dręczył więźniów w straszliwy sposób.

Zostałem złapany w kościele w Potoku [w] 1943 r. i wyprowadzony na rynek, by przyglądać się wykonywanemu wyrokowi rozstrzelania 20 Polaków, chłopów ze wsi Tarnów [?] i Policzna. Byli oni powiązani i wyprowadzani po dwóch. Wyprowadzili ich wszystkich pod mur, zmusili do uklęknięcia i strzelali do nich z tyłu. Tak [nieczytelne] dobijano z rewolweru, a ludności kazano sprzątać. Pochowano ich na polskim cmentarzu. Najgorszymi volksdeutschami na terenie Zwolenia byli Alfred Gede (uciekł) i Adolf Kolne z Władysławowa (co się z nim dzieje, nie wiem). Wykazali się zbrodniczą działalnością w stosunku do Polaków. Krygierową z domu Gede i jej matkę zabito w Zwoleniu oraz Matylda Wajdemajer – gdzie przebywa, nie wiem.

Odczytano.