STEFANIA WOJDAN

Kielce, dnia 27 stycznia 1948 r. o godz. 14.20 ja, Stanisław Gałka z Referatu Śledczego przy komisariacie Milicji Obywatelskiej w Kielcach, działając na mocy polecenia prokuratora Sądu Okręgowego wydanego na podstawie art. 20 kpk przepisów wprowadzających, zachowując formalności wymienione w art. 135, 140, 258 i 259 kpk, w obecności protokolanta Jana Zielono, którego uprzedziłem o obowiązku stwierdzania swoim podpisem zgodności protokołu z przebiegiem czynności, przesłuchałem niżej wymienioną w charakterze świadka. Świadek, uprzedzona o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznanie, oświadczyła:


Imię i nazwisko Stefania Wojdan
Imiona rodziców Stefan i Wiktoria
Data i miejsce urodzenia 28 kwietnia 1889 r. w Kielcach
Wyznanie rzymskokatolickie
Zawód pracownica domowa
Miejsce zamieszkania Kielce, ul. Karczówkowska 18

W niniejszej sprawie wiadomo mi, co następuje:

W 1943 r., 14 października rano, mój mąż został aresztowany przez gestapowca w mieszkaniu domu przy ul. Karczówkowskiej i od razu zawieziony do więzienia w Kielcach, gdzie przebywał do 19 grudnia 1943 r. [Niemcy] zarzucali mu, że należał do podziemnej organizacji komunistycznej, i przez to był bardzo bity przez gestapo. Nazwiska żadnego z gestapowców, którzy go bili i znęcali się nad nim, nie znam i opisać ich nie mogę.

19 grudnia mąż został wywieziony z więzienia w Kielcach do Oświęcimia i w styczniu 1944 r., [dokładnej] daty nie pamiętam, zostały wywieszone afisze, że wyrok wykonano. Po pewnym czasie dowiedziałam się, że mąż został spalony w krematorium.

Natomiast co do mego syna Stanisława Wojdana, to wyjaśniam, że 19 października 1943 r. został aresztowany i odwieziony do więzienia na Pawiaku w Warszawie. Tam przebywał miesiąc i został wypuszczony za wielkim okupem, gdyż starała się o niego organizacja.

W 1944 r., w Dzień Zaduszny, został zamordowany przez gestapo. Tego dnia jechali na robotę pod Radom i w lesie koło Przysuchy [ich] samochód przystanął, gdyż go zatrzymali żandarmi, bo był wydany przez niejakiego Karłowskiego, imienia nie znam. Zostało tam zamordowanych 40 mężczyzn, m.in. i mój syn.

Na tym kończę swoje zeznanie i po odczytaniu podpisuję.