ILIA BLOCH


Ilia Bloch, st. ułan, 31 lat, majster włókienniczy, żonaty, wyznania mojżeszowego, narodowości polskiej.


Zostałem zaaresztowany 21 czerwca 1940 r. w Białymstoku z powodu tego, że prowadziłem [tam] małą fabryczkę włókienniczą. Zostałem wywieziony na północ do posiołka Wołogodskaja, kiryłowski rejon, stacja Jankucz [?]. Były tam ogromne lasy, [do] których, można powiedzieć, nie doszła stopa ludzka. Lokowali nas tam w ziemiankach, które stały wśród lasu.

Pracowaliśmy [przy] ścinaniu drzew i oczyszczeniu [ich z] gałęzi. Wśród zsyłanych byli Polacy, Żydzi i inne narodowości, obywatele polscy i bardzo mała część obywateli sowieckich. Nie byliśmy pilnowani przez bojców tylko [przez; nieczytelne] i władze NKWD. O wydostaniu się stamtąd nie było mowy, bo do kolei było daleko, a droga prowadziła przez gęste lasy, w których można było zabłądzić. Praca zaczynała się o godz. 7.00 rano [i trwała] do 16.00. [Było] pół godziny [na] obiad. Normą było gruntowne oczyszczenie 35 drzew i [odcięcie] od nich gałęzi. Dostawało się za to kilogram chleba [i] dwa razy dziennie zupy, która składała się z owsianki i z wody bez żadnego tłuszczu, do tego 120 rubli miesięcznie. Za niewyrobienie normy dawali tylko 600 g chleba i jeden raz dziennie tej zupy oraz 50 rubli miesięcznie. Warunki były bardzo ciężkie z powodu wielkich mrozów i braku odpowiednich ubrań. Zsyłani obywatele polscy, nie patrząc na to jakiej [kto jest] narodowości, żyli między sobą w pełnej zgodzie i dopomagali jeden drugiemu, jak tylko można było. Pomoc lekarska była nieznaczna z powodu braku medykamentów. Łączność z domem miałem bardzo małą. Przez cały czas dostałem dwa listy. Dopiero na terenie irackim dowiedziałem się od znajomych, że [moja] żona i rodzina zostali wywiezieni do Rosji. Żadnej wiadomości [o tym], gdzie oni przebywają nie mam. O dogoworze polsko-sowieckim dowiedzieliśmy się dopiero w grudniu 1941 r. i musieliśmy pracować do stycznia 1942 r., bo nie było żadnego środka lokomocji. 25 lutego przybyliśmy do Kotłasa, a 1 marca 1942 r. do Kirowa. 25 kwietnia dostałem kartę powołania w Kirowie i pojechałem do Jangijulu, a stamtąd zostałem odprawiony do Guzar na komisję wojskową. Przyjęto mnie do wojska i przydzielono do dywizjonu kawalerii przy pułku specjalistów i stamtąd do 6 Dywizji.

Miejsce postoju, 12 lutego 1943 r.