JÓZEF WEINLÖSS

Ewakuowany 25 czerwca 1941 r. ze Lwowa z transportem rannych do Kijowa, w drodze powrotnej bombardowany, nie mogłem już osiągnąć Lwowa i dojechałem do Płoskirowa. Stąd z przygodnym szpitalem [zostałem] ewakuowany wśród ciągłego bombardowania do Połtawy, gdzie chwilowo zamieszkałem. 28 lipca powołany do armii rosyjskiej odmówił[em] i został[em] aresztowany. Przewieziony do Charkowa, siedział[em] naprzód w więzieniu NKWD przy ul. Czernichowskiej. Tu został[em] całkiem po prostu okradziony przez prowadzącego śledztwo komisarza wojennego Szwarca z pieniędzy w obcej walucie (sto dolarów złotych i kilka funtów w złocie) i paru drobnostek, jak np. pióra Parker. Przeniesiony następnie [zostałem] do więzienia na Chłodnej Górze, korpus II. Siedziałem tu z 18 Polakami. Zwróciłem uwagę, że w międzyczasie nastąpiła ugoda i że powinni nas wypuścić – dostałem zagrożenie karcerem. Jedzenie [było] fatalne. 12 września wszystkich Polaków zebrano i wywieziono do sądu. Jedenastu – m. in. ja – dostało wyrok śmierci. Z nazwisk pamiętam Łoik, Adamko (20 lat, syn notariusza ze Lwowa), Wyszyński, Rosłanowicz z Białegostoku. Prawie wszystkie oskarżenia były wynikiem prowokacji.

Pomocy lekarskiej nam, Polakom, nie udzielano. Gdy jeden z naszych zachorował i ja stwierdziłem ostre zapalenie ślepej kiszki, to za pukanie do drzwi, by go wzięto do szpitala, dostałem karcer. Po wyroku trzymano mnie na betonie bez rzeczy, gdzie dostałem opuchnięcia kolana. 20 września 1941 r., podczas ewakuacji więzienia, zwolniony został[em] z grupą Polaków. 23 września opuściłem Charków i 30 września dotarł[em] do Tatiszczewa, gdzie zgłosił[em] się z powrotem do służby w Wojsku Polskim. O losie współwięźniów dowiadywał[em] się i prosił[em] o interwencję, lecz wszystko bezskutecznie.

Porucznik lekarz Józef Weinlös
Ośrodek Ewakuacyjny nr 3, 15 marca 1943 r.