RYSZARDA GOZDOWSKA, EULALIA KONOPKA

Warszawa, 17 lipca 2001 r.

Eulalia Konopka
[...]
Ryszarda Gozdowska
[...]
Do
Instytutu Pamięci Narodowej
Komisja Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu
pl. Krasińskich 2/4/6
00-207 Warszawa
Oświadczam, co następuje:

Matka moja Antonina Kołtuniak w okresie okupacji niemieckiej pracowała w Szpitalu Ujazdowskim w Warszawie, pomagając razem z innymi pracownikami żołnierzom polskiego podziemia. Z rozkazu organizacji do naszego mieszkania przy ul. Ogrodowej przyszedł pan Kosiński i przyprowadził mężczyznę, jak się okazało, Żyda z getta warszawskiego, przedstawiając go jako Wiśniewskiego. Pamiętam, że z młodszą siostrą przysięgałyśmy, iż absolutnie nikomu nie powiemy, że u nas ktoś przebywa. Pamiętam, że człowiek ten nigdzie nie wychodził z domu, mama go żywiła, wspierała i ciągle przypominała, by nie podchodził do okien.

Pamiętam także, że [gdy] ktokolwiek obcy, jak dozorca czy inkasent lub ktoś z sąsiadów pukał do mieszkania, pan Wiśniewski chował się pod łóżko lub do skrzyni przeznaczonej na węgiel. Sytuacja ta trwała od połowy 1942 r. aż do Powstania Warszawskiego. Po upadku powstania zostałyśmy wypędzone z domu i pognane razem z innymi do Pruszkowa, a potem wywiezione do obozu koncentracyjnego w Mauthausen, natomiast pan Wiśniewski nie chciał wyjść z piwnicy. Powiedział, że się boi, iż go może ktoś rozpoznać, wtedy grozi mu śmierć. Powiedział też, że się ukryje i będzie czekał na wyzwolenie, a wtedy skontaktuje się z nami.

Niestety nigdy do tego nie doszło, nigdy się nie odezwał. Może w jakiś sposób wydostał się z płonącej Warszawy, a może – co jest najbardziej prawdopodobne – zginął.

Przykro nam, że mimo tylu poświęceń i narażania życia ten smutny fakt tak się zakończył. A może pan Wiśniewski gdzieś żyje i czasami wspomina sobie kobietę z dwiema córkami, która go uratowała i może się cieszyć życiem.

Dowiedziałam się, że ma powstać pamiątkowa tablica Polaków ratujących w okresie okupacji niemieckiej Żydów. Ja z siostrą byłybyśmy usatysfakcjonowane, gdyby nazwisko naszej matki było tam umieszczone. Nigdy nie starałyśmy się o jakieś zadośćuczynienie, ale uważamy, iż to należy się tej bardzo dzielnej, odważnej kobiecie – naszej matce.

Dla ułatwienia sprawy podajemy pełne dane:

Antonina Kołtuniak z domu Szymczak, urodzona 8 czerwca 1898 r., zmarła 17 stycznia 1977 r. z ojca Andrzeja i matki Józefy z domu Kłosińskiej, zamężna od 1931 r. za Stanisławem Kołtuniakiem, wdowa od 1938 r., zamieszkała w czasie okupacji w Warszawie przy ul. Ogrodowej 28 m. 82, dwie córki: Eulalia Kołtuniak obecnie Konopka i Ryszarda Kołtuniak obecnie Gozdowska.

Uprzejmie prosimy o pozytywne rozpatrzenie naszej prośby, tak dla nas ważnej, i mamy nadzieję, że na własne oczy przeczytamy nazwisko naszej mamy na tej mającej powstać tablicy.

Z poważaniem
Eulalia Konopka
Ryszarda Gozdowska

[P.S.] Pan Wiśniewski przez cały czas ukrywania się u nas kontaktował się tylko z panem Kosińskim i to niezwykle rzadko.