ALEKSANDRA ŁOŃSKA

Aleksandra Łońska
kl. VII
Wisznice, 19 czerwca 1946 r.

Moje najważniejsze przeżycie wojenne

Jedno z przeżyć wojennych, które przeżyłam, było najstraszniejsze – gdy szedł front przez Polskę i zatrzymał się nad Bugiem. Zagrały armaty i zaświstały kule. Samoloty warczały, że aż cała ziemia się trzęsła od tego warkotu i huku.

Wstałam rano, bardzo się przestraszyłam. Tu samoloty latają, samochody jadą bez przerwy, wojsko idzie wszędzie drogami. Nie wiem, co się dzieje. Ludzie chodzą gromadami wszędzie, aż tu lecą samoloty. Nie wiem dokładnie, ile samolotów było, wiem tylko, że było dużo.

Wyleciałam z koleżanką za mieszkanie zobaczyć te samoloty, aż tu w tym momencie zaczynają się bić samoloty w powietrzu. Już się pali jeden nad lasem. Wtem zaczynają z lasu Niemcy strzelać do nich. Samolot przewraca w powietrzu koziołka i upada na ziemię, tylko czarny dym się potoczył. Upadł niedaleko domu naszego. Nic nie widać, tylko dym, i strzelanie słychać. Samolot rozerwał się, że mało co zostało. Odłamki różnego żelastwa i blachy przynosiło pod same mieszkanie do nas.

Sąsiada stodoła się spaliła, ludzie lecą na ratunek, tu strzelanina. Wprost nie wiedzieli, co robią. Niemcy z lasu lecą, jednego Niemca zabito, drugi został na śmierć ranny. Jeden pilot z samolotu wyskoczył, ale cóż z tego – Niemcy złapali go i z tego wszystkiego rozstrzelali. Co w samolocie ludzi było, tego nikt nie wie, bo wszystko było porozrywane na drobne kawałeczki.

Na drugi dzień rano zebrała się nas gromadka i poszliśmy zobaczyć ten samolot. Idziemy przez mały lasek i zobaczyliśmy skrzydło od samolotu. Patrzymy, a tu leży ludzka noga i kawałek ręki. Zaszliśmy tam i powiedzieliśmy ludziom, i poszedł mój wujko. Zrobili skrzynkę i pozbierali wszystko ciało, włożyli do skrzynki i zakopali. Zrobili bardzo ładny grób dla nich i spoczywają do tej pory tam te ciała.

Tak przeżyłam w 1943 r.