EUGENIUSZ KRUPSKI

Eugeniusz Krupski
kl. IV
Wisznice, pow. Włodawa
19 czerwca [1946 r.]

Moje przeżycie wojenne

Po okupacji niemieckiej, [kiedy to] przez cztery lata nas męczyli Niemcy, nadszedł czas, że Niemcy musieli uciekać. Koło naszego domu szosą wciąż przez dzień i noc jechały samochody, armaty, czołgi i szła piechota. Niemcy uciekali na zachód. Po tygodniu ucieczki zrozumieliśmy, że już front nadchodzi, bo Niemcy zaczęli kopać okopy.

Jednego dnia rano zobaczyliśmy ruskie samoloty, wtedy Niemcy zaczęli robić schrony i kryć się w nich. My wykopaliśmy schron i ja pomagałem wnosić do schronu odzienie. Jak wynosiliśmy do schronu, to przyszedł do nas Niemiec z rewolwerem w ręku, czegoś szukał i nas straszył.

W niedzielę w nocy zostaliśmy z tatusiem w schronie przy domu, a mama i brat byli w lesie i nie mogli przyjść, bo ich Niemcy nie chcieli do nas puścić. Koło naszej stodoły stała armata. Jak strzelali z tej armaty, to na nas sypał się piach ze schronu. W nocy paliło się w Wisznicach i były huki, bo Niemcy zerwali mosty. Jak się uciszyło, to ja [na] parę godzin do rana zasnąłem. Rano było cicho, Niemców już nie było.