JULIUSZ KOZŁOWSKI

Juliusz Kozłowski
kl. I licealna
I Państwowe Gimnazjum i Liceum im. Bolesława Prusa w Siedlcach

Jak uczyliśmy się w czasie okupacji

Druga wielka wojna światowa, która wybuchła w 1939 r., przerwała naukę. Chodziłem jeszcze wtedy do szkoły powszechnej i nie miałem wielkiego kłopotu z tym, czy będę mógł się uczyć, bo wkrótce otworzono szkoły powszechne.

O wiele gorsze trudności powstały, kiedy chciałem uczyć się dalej, a nie było gdzie, bo wszystkie gimnazja z chwilą wkroczenia Niemców natychmiast zostały zamknięte. Rodzice moi są dość zamożni i postanowili za wszelką cenę nas uczyć. Tutaj trzeba dodać, że byłem najmłodszy, a miałem starszego brata i siostrę. Już w 1941 r. we wrześniu jak w normalnym roku szkolnym zacząłem się uczyć prywatnie pod kierownictwem profesorki – na pozór nieznacznej, ale bardzo mądrej, a co ważniejsze, posiadającej zdolności szybkiego nauczania wszystkich przedmiotów. Dzień za dniem płynął, nauka nasza robiła postępy.

W istocie nie było to takie łatwe, jak by się na pozór wydawało, bowiem trzeba było umieć pogodzić naukę z pracą fizyczną, która w późniejszych latach chroniła przed wywiezieniem przez okupanta na roboty do Niemiec. Pracowałem więc w fabryce u ojca, praktykując gorzelnictwo. Dawałem sobie jednak radę. Praca nie była bardzo ciężka i nie wymagała stałej obecności, wolne chwile poświęcałem nauce, aby jak każdego roku w czerwcu zdać egzamin przy Gimnazjum im. Bolesława Prusa w Siedlcach. Dwa miesiące odpoczynku, a potem znowu wytężona praca.

Pomimo że nauka nasza była niezorganizowana, to poza mną u tej samej pani profesorki uczyło się wiele więcej uczniów, m.in. mój brat i siostra. Wyglądało to mniej więcej tak. O godz. 8.00 rano przychodziła klasa najstarsza, bowiem im trzeba było poświęcić najwięcej wysiłku, uwagi i czasu. Lekcja trwała dwie godziny, a następna młodsza klasa czekała już na swoją kolejkę. I tak wszystkie klasy przez cały dzień z wyjątkiem godzinnej przerwy na obiad. Moja kolejka przypadała o godz. 6.00 wieczorem. Uczyłem się z koleżanką. Lekcja trwała ok. półtorej godziny. Poziom nauki był dość wysoki. Poza tym prywatne nauczanie posiada swoje dobre strony: dokładne zrozumienie, kilkakrotne wytłumaczenie tych samych spraw, a nieraz zwolnienie z lekcji, o co w szkole byłoby trudniej. Przez cały okres okupacji niemieckiej uczyliśmy się chętnie, z myślą, że kiedyś przydamy się Ojczyźnie, ale marzenia nasze chwilowo nas zawiodły.