Leszek Kamiński
kl. IV
Państwowe Liceum i Gimnazjum im. Mikołaja Kopernika w Toruniu
15 czerwca 1946 r.
Jak uczyłem się w czasie okupacji
W chwili wybuchu wojny polsko-niemieckiej uczęszczałem do piątej klasy szkoły powszechnej w Legionowie pod Warszawą. Rok szkolny 1940/1941 miałem, niestety, stracony ze względu na działania wojenne i związaną z nimi ewakuację na wschód. Po powrocie spod Lwowa, gdzie przebywałem sześć miesięcy, nie mogło być mowy o kontynuowaniu nauki z powodu nieustabilizowania jeszcze warunków życiowych.
Dopiero w roku [szkolnym] 1941/1942 ukończyłem szóstą klasę szkoły powszechnej w Legionowie, gdzie też jeszcze w tym roku zacząłem uczęszczać na prywatne komplety, zorganizowane przez jedną z miejscowych nauczycielek. Na kompletach tych przerobiłem [materiał z] pierwszej klasy gimnazjum.
Warunki lokalowe pozostawiały wiele do życzenia. W jednym i tym samym pokoju odbywały się [zarówno] lekcje, jak i różne prace związane z gospodarstwem domowym. W zespole naszym było czterech uczniów, z tego dwóch w tym samym czasie przerabiało [materiał z] drugiej klasy [gimnazjum]. Sposób podejścia do nauki był niestety niewłaściwy z tej przyczyny, że nauczyciel podchodził do niej z punktu czysto materialnego. Oczywiste jest, że z żadnych pomocy szkolnych nie korzystaliśmy.
Materiał [z] drugiej klasy gimnazjum przerabiałem na kompletach zawiązanych przy Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Warszawie. Warunki lokalowe również i tu były w opłakanym stanie. Ze względu na niebezpieczeństwo lekcje co trzeci dzień odbywały się u innego kolegi, w zupełnie innym krańcu miasta. Pomocy szkolnych niestety i tu nie było żadnych. Już samo noszenie podręczników i notatek przy ciągłych rewizjach osobistych przeprowadzanych przez okupanta było uciążliwe i wymagało wielkiej ostrożności. Cóż dopiero mówić o ustawicznym przemieszczaniu potrzebnych do doświadczeń przyrządów, które i tak zresztą zostały przez Niemców skonfiskowane.
Z całą satysfakcją mogę stwierdzić, [że] ustosunkowanie się [zarówno] profesorów, jak i uczniów było tu zupełnie odmienne. Profesorowie nie tylko starali się przekazać wiadomości z dziedziny naukowej, ale również starali się zapewnić uczniom maksimum bezpieczeństwa. Chciałbym zaznaczyć, że lekcje te nie tylko formowały nasze umysły, ale i kształtowały charaktery, utwierdzały nas w przeświadczeniu o konieczności walki z okupantem. Uczniowie ze swej strony, widząc, że profesorowie i tak są przemęczeni pracą podziemną, starali się ich jak najbardziej odciążyć i współpracować z nimi.
Jedną z łatwiejszych, chociaż również niebezpiecznych, kwestii było zdobywanie podręczników szkolnych. Można je było nabyć za duże pieniądze w księgarniach, antykwariatach lub na ruchomych stoiskach znajdujących się w bramach domów, podwórzach itp. Najczęściej jednak po prostu na ulicach odbywały się transakcje wymiany książek między poszczególnymi uczniami. Wszystko to dokonywało się pod czujnym okiem wart, które sygnalizowały każde
| zbliżenie się bądź żandarmerii, | bądź granatowego policjanta. |
| Jeżeliby | śmy wzięli pod uwagę pomoc ze strony społeczeństwa, to można powiedzieć, że |
| była | wręcz znikoma, bowiem oprócz zainteresowanych i ich rodziców bądź opiekunów nikt |
o zakazanych kompletach nie wiedział.
Najważniejszym bez wątpienia wydarzeniem z dziejów walk z najeźdźcą jest i będzie Powstanie Warszawskie. Chociaż były różne bohaterskie czyny zarówno partyzantów, jak i bojówek podziemnych, to jednak takiej jedności, takiego samozaparcia i takiej walki nie było bodajże w dziejach ludzkości.