JANUSZ GÓRSKI

Janusz Górski
kl. IV
Gimnazjum i Liceum im. Bolesława Prusa w Siedlcach

Jak uczyłem się w czasie okupacji

W czasie okupacji uczyłem się pięć lat, z czego trzy w szkole powszechnej i dwa w tajnym gimnazjum (tzw. kompletach). Okupanci niemieccy wkroczyli do Siedlec w połowie września 1939 r. Nauczycielstwo polskie uruchomiło szkoły już w październiku, nie oglądając się na władze okupacyjne. Ale ta swoboda trwała tylko około miesiąca, następnie Niemcy nakazali zamknąć natychmiast szkoły średnie, do szkół powszechnych na razie się nie wtrącali. Ale warunki nauki i tak były dalekie od normalnych: brak lokali – najlepsze zabrali Niemcy, brak pomocy naukowych. Szkoły uczyły się po trzy i cztery w jednym gmachu. A wkrótce posypały się zarządzenia władz. Zabroniono nauki historii i geografii, ale nauczyciele, nie zwracając uwagi na duże ryzyko, wobec różnego składu uczniów, uczyli tych przedmiotów na innych godzinach. W tych warunkach ukończyłem siódmą klasę szkoły powszechnej w 1942 r.

Władze okupacyjne pozostawiły nam niewiele dróg dalszego kształcenia: szkoły handlowe i mechaniczne. Miały [one] wychować przyszłych poddanych Herrenvolku. Ale najwięcej propagowano wyjazd do Prus. Pomimo wspaniałych nadziei, nie znajdowano jednak ochotników.

Moi rodzice postanowili, z moją całkowitą zgodą, że pójdę na tzw. komplety. Komplety, czyli tajne gimnazja, zostały zorganizowane u nas natychmiast po zamknięciu przez Niemców szkół średnich. Działały ich u nas w mieście cztery męskie i jedno żeńskie, a parę było także w powiecie. Jeżeli weźmiemy [pod uwagę], że w wypadku nakrycia przez Niemców, groziło profesorom więzienie i śmierć, a uczniom – Prusy (działo się to w okresie wzrostu terroru niemieckiego i akcji odwetowych organizacji podziemnych, w okresie egzekucji ulicznych), to zrozumiemy, ile trzeba było odwagi, aby uczyć polskie dzieci w tych warunkach. A uczyli profesorowie bez żadnych korzyści materialnych, [za] niewielką opłatą, od której jednak wszystkich niezamożnych uczniów zwalniano lub dawano im duże zniżki.

Sama nauka wyglądała tak. Uczniowie byli podzieleni na komplety. Nazywano tak poszczególne klasy, a zbiór klas nosił także nazwę kompletu np. Prusa – brano nazwy od dawnych gimnazjów. Otóż taki komplet (klasa) liczył uczniów od ośmiu do dziesięciu. Uczyliśmy się w różnych lokalach, zwykle rodziców uczniów, np. my mieliśmy trzy lokale. W jednym uczyliśmy się w poniedziałki [i] piątki, w drugim – [w] środy [i] soboty itd. Te zmiany lokali były konieczne, aby nie zwrócić zbytniej uwagi zbieraniem się tylu chłopców codziennie w tym samym lokalu. Z tych samych powodów lekcje odbywały się czasami rano, a czasem po południu. Nauka odbywać się musiała bez żadnych pomocy naukowych, brakowało podręczników, konfiskowanych przez Niemców. Profesorowie musieli, nieraz dosłownie, biegać z jednego końca miasta na drugi, bo tak były porozrzucane komplety.

Często lekcje nie mogły się odbyć z powodu blokad, rewizji, obawy przed akcjami odwetowymi po „sprzątnięciu” przez naszych jakiejś niemieckiej szyszki. Były wypadki, że nieraz w ostatniej chwili opuszczaliśmy teren zagrożony blokadą. Raz ścigaliśmy się z Niemcami, oni biegli ulicą, a my chodnikiem. Chodziło o to, kto będzie pierwszy u rogu – jeśli oni, to zamkną ulicę, ale nam perspektywa Prus dodała skrzydeł do nóg, wpadliśmy w jakiś przechodniak i udało się. Była to blokada po zabiciu komisarza miasta Fabischa. Niemcy w odwecie zastrzelili wtedy 23 ludzi, w tym parę kobiet. Wyjazd do Prus groził nam zresztą w każdej chwili, Niemcy wtedy już nie zważali na legitymacje szkolne, które wystawiali nam, nie zważając na wielkie niebezpieczeństwo, kierownicy szkół powszechnych. W wydarzeniach politycznych orientowaliśmy się dobrze, rozumieliśmy wszyscy, o co toczy się bój z Niemcami, czytywaliśmy „gazetki”, dużo słyszało się od starszych.

Ciężka była ta tajna nauka, ale wszyscy chcieliśmy się uczyć i chcieliśmy pracować dla Polski, dla jej odrodzenia i potęgi. Ciężka była nauka w tej szkole, ale to była dla nas prawdziwa szkoła życia i dała nam mocne podwaliny do stania się dobrymi obywatelami państwa polskiego.