MARIAN KOPF

Lubaczów, 25 czerwca 1946 r.

Jak uczyliśmy się podczas okupacji

Z pamiętnym wrześniem 1939 r., tak pięknym w przyrodzie, a tak strasznym dla ludzi, minął dla nas, Polaków, okres wolności. Minął na kilka długich lat, tym dłuższych, że przeżytych w niewoli. Wróg przeszedł przez nasz kraj, paląc, grabiąc mienie i mordując tych, którzy ukochali Ojczyznę i wolność ponad własne życie.

Po klęsce wrześniowej, jednej z nie bardzo chwalebnych kart naszej historii, pełnej huku bomb, pożarów i zgliszczy, nadszedł długi, ciężki i straszny okres okupacji. Wrogowie nasi po rozbiciu i zniszczeniu naszej siły militarnej przystąpili systematycznie do niszczenia wszystkiego, co polskie. Wiemy dobrze wszyscy, jak to wyglądało.

W pierwszym rzędzie ucierpiała oświata, najbardziej może. Niemcy wszystkimi siłami starali się zniszczyć oświatę w Polsce, a to przez niszczenie inteligencji polskiej, [a to] przez uniemożliwienie młodzieży pobierania nauk w szkołach średnich i wyższych. Z chwilą wybuchu wojny szkoły średnie i uczelnie wyższe zostały zamknięte na długich kilka lat. Wrogowie nasi, chytrzy i przebiegli, wiedzieli dobrze, czym jest dla ludu oświata. I dlatego wszystkimi środkami niszczyli oświatę i kulturę wśród narodów przez nich podbitych, a utrzymywali je w ciemnocie i ucisku. Ale nie tylko my byliśmy w takim położeniu. Takie same warunki jak u nas istniały prawie we wszystkich państwach Europy podbitych przez Niemców.

Jednak terror stosowany w naszym kraju przez okupanta nie przyniósł mu spodziewanych korzyści, albowiem pomimo prześladowań i represji, jakie stosowali okupanci, nie przebierając w środkach, młodzież nasza uczyła się dalej. Nastąpił okres tajnego nauczania. [Komplety] tajnego nauczania miały charakter ściśle naukowy, poczytywane były jednak przez okupanta za jakieś związki polityczne. Największe zasługi na tym polu złożył polski profesor, któremu oddajemy dziś wyrazy głębokiej czci i szacunku. Nauczycielstwo, pozbawione w większej części przez okupanta środków do życia, chętnie podjęło się tego zadania.

Niestety trzeba jednak przyznać, że nie cała młodzież mogła się uczyć tajnie. Wielu z naszej młodzieży musiało myśleć tylko o tym, by móc żyć, a o nauce mowy być nie mogło. Wielu zostało wywiezionych z kraju ojczystego, inni ginęli w obozach koncentracyjnych i więzieniach, a jeszcze inni zabrani prosto z domu, ginęli od wrażej kuli wroga na ulicy lub innym miejscu egzekucji.

I ja, jak również wielu innych, uczyłem się potajemnie. Były to smutne dni, pełne niepokoju i niepewności. O książki było ciężko, ponieważ – jak wiemy – Niemcy niszczyli wszystkie biblioteki i księgarnie. Bywało tak, że z jednej książki uczyła się cała grupa. Żyliśmy w ciągłym napięciu nerwów. Wobec wielkich kataklizmów dziejowych, jakie rozgrywały się na wszystkich frontach świata, i wobec straszliwego terroru, jaki stosował w naszym kraju okupant, nauka nie szła lekko.

Jednak przez cały czas okupacji tliła się w naszych sercach nadzieja, że już może niedaleka przyszłość przyniesie nam upragnioną wolność. Dzięki tej nadziei przetrwaliśmy mężnie okres okupacji, nie załamując się i nie ulegając wrogowi, choć ten głodem, terrorem i śmiercią wielu naszych braci chciał nas zmusić do uległości. Z nadzieją w sercu, pomimo ciężkich warunków i prześladowań, pracowaliśmy nad sobą i uczyliśmy się, żeby Polska miała z nas kiedyś dzielnych i oświeconych ludzi, którzy by ją mogli prowadzić do potęgi i wspaniałości.