WACŁAWA GOSZCZYŃSKA

Warszawa, 8 lipca 1948 r. Członek Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich, sędzia Halina Wereńko, przesłuchała niżej wymienioną w charakterze świadka, bez przysięgi. Uprzedzona o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko s. Wacława Goszczyńska (Franciszka)
Imiona rodziców Jan i Marianna z d. Pinkawa
Data urodzenia 18 marca 1897 r., Grodzisk
Wyznanie rzymskokatolickie
Wykształcenie średnie
Miejsce zamieszkania Skrzeszewy, Zakład Sióstr Rodziny Maryi
Przynależność państwowa i narodowość polska
Zawód krawcowa

Wybuch powstania warszawskiego zastał mnie w Zakładzie Sióstr Rodziny Maryi przy ul. Chełmskiej 19 w Warszawie. W Zakładzie był sierociniec i szkoła zawodowa. W początkach sierpnia, daty dokładnie nie pamiętam, przybyły do nas ewakuowane szpitale: Ujazdowski i św. Ducha. Ranni zajęli 40 pokoi, liczby ich nie potrafię podać. Szpitale wywiesiły dużą flagę Czerwonego Krzyża w widocznym miejscu na wieżyczce gmachu.

30 sierpnia 1944 roku samoloty niemieckie zbombardowały [nas]. Mówiono wtedy, że zginęło około 300 rannych z AK i znaczna liczba ludności cywilnej. Po tym bombardowaniu siostry wyprowadziły dzieci na Czerniaków-Sadybę, a potem do Wilanowa. 10 września przybyło do nas trzech powstańców i z wieżyczki ostrzeliwali pozycje niemieckie. Nocą odeszli. 11 września koło godziny 7.00 rano Niemcy z pozycji w Czerniakowie-Sadybie, odulicy Puławskiej i od Iwickiej rozpoczęli ostrzeliwanie naszego domu. Już wcześniej ten rejon był stale ostrzeliwany, ale od tego momentu ostrzeliwanie miało wyraźnie na celu nasz gmach, wskutek czego zawalił się hall, w którym leżeli ranni. Zginęło wtedy około stu rannych i prawie 2 tys. ludności cywilnej, w tym pięć sióstr. Ocalały dwa pokoje na parterze, w których przebywało jeszcze kilka sióstr. Dwie z nich zostały nazajutrz zasypane. Ja opuściłam szpital 11 września w nocy, przechodząc na ulicę Dolną, gdzie przebywałam do kapitulacji Mokotowa. Słyszałam później, że szpital był jeszcze bombardowany 13, 14 i 15 września. O ile mi wiadomo, nikt z rannych nie ocalał. Zginęli tylko ranni ze Szpitala Ujazdowskiego, nieliczni ze Szpitala św. Ducha zostali jeszcze przed pierwszym bombardowaniem przeniesieni do [Sko]limowa.

Na tym protokół zakończono i odczytano.