ALEKSANDER BOGUSKI

Plut. Aleksander Boguski, ur. w 1900 r., ślusarz, żonaty.

Aresztowany przez NKWD zostałem 7 grudnia 1939 r. w Łomży. Osadzono mnie w więzieniu łomżyńskim. W celi więziennej pięć na pięć metrów mieściło się 60 więźniów.

Siedziałem izolowany od innych cel więziennych, więc obserwowałem tylko to, co w naszej celi się odbywało. Siedzieli sami Polacy, innych narodowości nie było, stosunki między nami były koleżeńskie.

Pobudka o godz. 5.00 rano, mycia się nie było, z powodu tego, że nie dawali wody. Śniadanie o godz. 8.00 składające się z czystej wody i 300 g chleba, obiad o 12.00 – wodnista zupa o zawartości mało pożywnej i w ilości mniej więcej 400 g, kolacja o 19.00 – gorąca woda. Higiena: raz na trzy miesiące mieliśmy łaźnię, mydła nam nie dawano. Ale w zamian wszelkich [rzeczy] potrzebnych nam do codziennego życia, zamiast żywności dawali mi przez trzy miesiące co noc zeznania. Przy przesłuchaniach bili i groźbą mordu na mojej osobie zmuszali mnie, bym przyznał się do niepopełnionych win. Dwa razy wyprowadzali mnie na fikcyjne rozstrzelanie, a to w ten sposób: wyprowadzili mnie z celi o godz. 13.00 po południu i ustawili pod murem więziennym, mówiąc do mnie: „Przyznaj się, to cię nie rozstrzelamy i będziesz wolny”. Na moją odpowiedź, że ja nie jestem winny i o niczym nie wiem, chyba to, że jestem Polakiem, to możecie mnie rozstrzelać, jeden z trzech sędziów śledczych sowieckich strzelił w moim kierunku. Po oddaniu strzału jeden z sędziów wyraził się podwórkowym słowem pod moim adresem. Podczas odprowadzania do celi skopali mnie po drodze.

Aresztowany zostałem jako niebezpieczny politycznie dla rządu ZSRR. Siedziałem do sprawy od 7 grudnia 1939 do 24 lipca 1940 r. Skazany zostałem na osiem lat więzienia i wywieziono mnie do miejscowości Kotłas. W czasie podróży pożywienie było następujące: 300 g chleba na dzień i ryba solona i na 40 ludzi wiadro surowej wody. To wszystko. Tortury moralne i fizyczne. Na każdej stacji tłuczenie drewnianymi młotkami po dachach wagonów, następnie rewizje osobiste z rozbieraniem się do naga przez cały czas podróży, tj. przez miesiąc. Następnie wywieziono nas z Kotłasu w tajgi północne. Gdy przywieziono nas na miejsce, to trzymali nas przez dwa tygodnie na śniegu i deszczu, bez żadnego dachu nad głową, przez całe dwa tygodnie chleba nam nie dawali.

Po dwóch tygodniach zmusili nas do pracy i wydali nam chleb, ale dopiero po wyrobieniu przepisowej normy. Norma była następująca: wykopanie trzech metrów kubicznych zmarzłej ziemi, za co otrzymywali 600 g [chleba], a ja że wyrabiałem jeden metr, otrzymywałem 300 g.

W tych łagrach pracowałem trzy miesiące. Wywieziono mnie do Workuty nad Morze Białe, gdzie pracowałem na linii kolejowej przy wykopie głębokości 16 m. Pracowaliśmy w wodzie [głębokiej] na 40 cm, dziennie po 16 godzin, a mróz do 65 stopni [sic!]. Do pracy pędzili nas wycieńczonych zupełnie, bo wydawali nam za całodzienną pracę tylko 450 g chleba.

Z tego powodu setki Polaków leżały chorych na szkorbut i z wycieńczenia. Ja sam leżałem chory na żołądek przez miesiąc. Podczas mojego pobytu w szpitalu umierało naszych Polaków od 15 do 40 dziennie, w tym pamiętam nazwiska zmarłych, a to byli: Zakrzewski z Łomży i Langtus z Warszawy. Przypominam sobie nazwisko śp. Tadeusz Chyliński, którego eskorta zastrzeliła przy pracy. Po wyjściu ze szpitala, w którym bardzo słabo się nami opiekowali, pracowałem aż do amnestii.

Na podstawie amnestii zostałem zwolniony 28 października 1941 r. Wywieziono nas do Nukusu nad rzekę Amudarię [Amu-darię], gdzie przebywałem w kołchozie do końca 1941 r. W kołchozach była wielka bieda. Chleba nam nie wydawano, tylko 400 g dżugary (to jest odmiana kukurydzy). Na tym wytrzymałem do stycznia 1942 r. Z chwilą otrzymania wiadomości o tworzeniu się polskiej armii pieszo szliśmy 800 km z powodu braku komunikacji. Podczas tej podróży, którą nam utrudniało NKWD, zachorowałem na tyfus plamisty. Leżałem w sowieckim szpitalu w Kermine pięć tygodni. Opieka lekarska bardzo słaba, poza tym jedzenia bardzo mało. Po wyjściu ze szpitala 17 lutego 1942 r. wstąpiłem do armii i po komisji zostałem odkomenderowany do Szpitala Polowego nr 2, zakaźnego, w Kermine.

Żona moja również wywieziona została 14 maja 1941 r. z Łomży do północnego Kazachstanu, miejscowość Kokcetawa [Kokczetaw], Bronisława Boguska z córką Jadwigą.

Adres rodziny swojej otrzymałem przez biuro opieki nad rodzinami wojskowych z Jangi Jul [Jangijul]. Wiadomość tę otrzymałem 3 sierpnia 1942 r.

Miejsce postoju, 2 marca 1943 r.