HELENA PEK

Dnia 28 czerwca 1974 r. w Gdańsku Wacław Ciechociński, wiceprokurator wojewódzki delegowany do Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Gdańsku, działając na zasadzie art. 4 dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU nr 51, poz. 293 i art. 129 kpk), przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka. Świadka uprzedzono o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, po czym świadek stwierdza własnoręcznym podpisem, że uprzedzono ją o tej odpowiedzialności (art. 172 kpk). Następnie świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Helena Pek
Imiona rodziców Jan i Marta
Data i miejsce urodzenia 19 marca 1904 r., Tuchlino, [pow.] Kartuzy
Miejsce zamieszkania Gdynia, [...]
Zajęcie emerytka
Wykształcenie podstawowe
Karalność za fałszywe zeznania niekarana
Stosunek do stron żona zamordowanego Franciszka Peka

Mąż mój przed wojną był administratorem majątku ziemskiego w Gdyni-Grabówku, właścicielem którego był Walenty Nikielski. Wydzierżawiał on ze swej posiadłości działki pod budownictwo mieszkaniowe. Wśród dzierżawiących takie działki byli też Niemcy należący do partii hitlerowskiej. Niektórzy z nich nie chcieli płacić czynszu dzierżawnego i byli wrogo ustosunkowani do męża, który starał się czynsz ten wyegzekwować. Prawdopodobnie Niemcy ci złożyli oświadczenia, że mąż mój prowadził działalność wrogą wobec Niemców.

17 listopada 1939 r. przyszło do naszego mieszkania dwóch mężczyzn w mundurach SS i męża aresztowali. Na drugi dzień rano poszłam do gdyńskiego gestapo, by dowiedzieć się coś o mężu. Żeby mnie wpuścili, powiedziałam wartownikowi, że jestem wezwana. Gdy weszłam do budynku gestapo, jeden z gestapowców kazał mi zaczekać na korytarzu na drugim piętrze, sam zaś poszedł sprawdzić. Gdy wrócił, to zaczął krzyczeć, że skłamałam, chwycił mnie i kopiąc pchnął mnie w kierunku schodów. Spadłam po schodach i ledwo wyszłam z budynku. Więcej do gestapo nie chodziłam. Od tego czasu żadnej wiadomości o mężu nie miałam.

Dopiero po wyzwoleniu, w październiku 1946 r., w czasie przeprowadzanej ekshumacji zwłok osób zamordowanych w Piaśnicy, rozpoznałam ciało swego męża. Rozpoznałam je po wełnianych skarpetkach własnej roboty, przyszywanych przeze mnie guzikach do bielizny oraz po ubytku jednego zęba.

Protokół niniejszy odczytano.