BRUNON TRZEBIATOWSKI

Dnia 29 kwietnia 1975 r. w Gdyni sędzia mgr Stanisław Lipiecki, delegowany do Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Gdańsku, działając na zasadzie art. 4 dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU nr 51, poz. 293 i art. 129 kpk), przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka. Świadka uprzedzono o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, po czym świadek stwierdza własnoręcznym podpisem, że uprzedzono go o tej odpowiedzialności (art. 172 kpk). Następnie świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Brunon Trzebiatowski
Imiona rodziców Michał i Helena
Data i miejsce urodzenia 18 stycznia 1921 r. w Kościerzynie
Miejsce zamieszkania Gdynia, [...]
Zajęcie monter
Wykształcenie podstawowe i niepełne średnie
Karalność za fałszywe zeznania niekarany
Stosunek do stron obcy

Przed wojną mieszkałem w Gdyni-Orłowie, [...]. Pracowałem wówczas w Urzędzie Pocztowym nr 1 w Gdyni jako monter. Moim majstrem był Władysław Górny.

We wrześniu 1939 r. zostałem aresztowany przez gestapo. Wówczas został też aresztowany mój majster Władysław Górny. Najpierw osadzono nas w Domu Emigracyjnym w Grabówku w Gdyni. Potem zaprowadzono nas na lotnisko w Rumi, pow. Wejherowo, a stamtąd do więzienia w Wejherowie. Tego samego dnia po południu zawieziono nas do obozu w Gross Born. Około 20 grudnia 1939 r. zostałem zwolniony i wróciłem do Gdyni, Władysław Górny natomiast został jeszcze zatrzymany w tym obozie. Nie wiem, czy Władysław Górny został w końcu zwolniony z obozu i co się z nim dalej tam działo.

W kwietniu 1940 r. zostałem wywieziony do prac przymusowych w cegielni położonej w Tolkmicku k. Elbląga. Niektórzy robotnicy polscy musieli chodzić stamtąd do pracy do Kadin [Kadyn], odległych [o] sześć kilometrów od Tolkmicka. Od nich dowiedziałem się, że w Kadynach mieści się podobóz Stutthofu, w którym przebywają i pracują więźniowie polscy pilnowani przez SS-manów, i że jednym z tych więźniów jest wyżej wspomniany Władysław Górny.

Jak się nazywali ci robotnicy, którzy mi to opowiadali, i skąd oni pochodzili, tego już dziś nie pamiętam. Od tych samych robotników z Tolkmicka dowiedziałem się też po pewnym czasie, że SS-mani wszystkich więźniów, a w tym również Władysława Górnego, przebywających w podobozie w Kadynach przewieźli z powrotem do obozu koncentracyjnego Stutthof i tam ich wszystkich zamordowali.

Poza tym nic więcej w tej sprawie nie jest mi wiadomo.

Protokół niniejszy odczytano.