JERZY KROGULEC

Jerzy Krogulec
kl. VII
Publiczna Szkoła Powszechna nr 1 w Suchedniowie

Moje wspomnienia zbrodni niemieckich

Po upływie pewnego czasu od spalenia sąsiedniej wioski Michniów na torze kolejowym między stacjami Suchedniów a Łączna została zawieszona tablica z następującym napisem: „Michniów–Katyń”. Podawała liczbę zamordowanych dzieci i starszych w Michniowie. Obchodowy, pełniąc służbę na tym odcinku, zameldował to wyższym władzom.

Po upływie paru godzin zjawiła się policja granatowa na czele z żandarmami. Rozsierdzony żandarm, idąc, strzelał w różnych kierunkach. Torowy, słysząc strzały, wyszedł na podwórko, skąd został zabrany. Na szczęście udało mu się zbiec do sąsiedniej wioski, gdzie został ukryty przez ludzi. Żandarm, widząc nieobecność torowego, zaczął przeszukiwać zagajnik wzdłuż toru, szukając winowajcy. Sąsiad, wracając z pracy drogą wiodącą obok toru, słyszał strzały. Ponieważ miał słaby wzrok, nic groźnego nie widział. Natomiast żandarm zauważył go i zaczął do niego strzelać. Na próżno biedak błagał o litość, po paru strzałach padł na ziemię. Niemiecki kat, ujrzawszy ofiarę, zaczął wyć jak stepowiec z radości, że zabił polskiego bandytę, który zawiesił tablicę. Żandarm, wracając z powrotem, niosąc tablicę, krzyczał: „Polnisch bandyt [Bandit] kaputt”.