PIOTR DĄBROWSKI

Chor. Piotr Dąbrowski, 48 lat, zawodowy żołnierz, żonaty.

Z końcem września 1939 r. podczas zdania Lwowa bolszewikom, zostałem przytrzymany wraz z oficerami Wojska Polskiego i po kilkudniowym marszu do stacji kolejowej, której nazwy nie pamiętam, załadowano nas do pociągu (oficerów ok. dwóch tysięcy) z panem gen. La[n] gnerem na czele i płk. Szafranem, moim dowódcą dywizji. Pociąg ruszył w kierunku Tarnopola. W drodze zachorowałem na czerwonkę, wobec czego pozostawiono mnie z transportu na jakiejś małej stacyjce w pobliżu Stanisławowa i odstawiono autem do szpitala powiatowego w Stanisławowie, gdzie przebywałem na leczeniu do 3 marca 1940 r. Po wypisaniu ze szpitala wykupiłem bilet do Lidy z zamiarem przedostania się do Wilna, gdzie pozostawiłem rodzinę. W Lidzie stan mego zdrowia pogorszył się i przy poparciu jednej z polskich lekarek dostałem się do szpitala. Po dwóch tygodniach leczenia sanitariusz tego szpitala, były kapral mego pułku, Majewski, oskarżył mnie fałszywie, że byłem kapitanem kompanii ciężkich karabinów maszynowych w 5 Pułku Piechoty Legionów, za co chory zostałem aresztowany i 3 maja 1940 r. ze szpitala przewieziono mnie do więzienia w Lidzie.

W więzieniu przebywałem do 3 marca 1941 r. Byłem badany ok. 30 razy. Przy każdym badaniu stosowano w stosunku do mnie następujące metody: kiedy zaprzeczałem, że kapitanem nie byłem, bito mnie, zamykano do karceru, w którym po kostki lano wody. Kiedy i to nie pomogło, wprowadzono mnie do piwnicy, gdzie w kącie leżała jakaś postać okryta skrwawionym prześcieradłem. Kazano mi położyć się twarzą do ziemi i wówczas NKWD-zista oddał trzy strzały koło mego prawego ucha, a czwarty koło lewego, po czym kazał mi powstać. Pokazał mi jeszcze jeden pocisk w naganie, który pozostał jako celny, przy czym zaznaczył, że jeżeli odpowiem na pytania twierdząco i przyznam się do zarzucanego mi przestępstwa, to natychmiast będę zwolniony. Pytania brzmiały: 1. czy jestem kapitanem Wojska Polskiego?, 2. jakie wykłady antykomunistyczne prowadziłem w Wojsku Polskim?, 3. czy posiadam krzyż Virtuti Militari? i 4. czy brałem udział w poprzedniej wojnie przeciw bolszewikom? Z piwnicy z powrotem zostałem doprowadzony na przesłuchanie, a kiedy na wymienione pytania odpowiadałem przecząco, postawiono mnie na baczność tak, by pięty i palce były złączone i jeden z NKWD-zistów wziął pałkę gumową noszoną przez polską Policję Państwową i bił mnie, nie wiem, jak długo, gdyż straciłem przytomność. Opamiętałem się rano (przesłuchanie odbywało się o godz. 23.00) w karcerze, leżąc na cementowej podłodze zalanej wodą.

Po trzech dniach pobytu w karcerze odprowadzono mnie do celi. Po tym badaniu za jakiś miesiąc wezwano mnie do NKWD i odczytano wyrok skazujący na osiem lat więzienia za to, że: byłem kapitanem Wojska Polskiego, brałem udział w poprzedniej wojnie przeciw bolszewikom, prowadziłem w Wojsku Polskim wykłady antykomunistyczne, za to wszystko posiadam najwyższe odznaczenie polskie, do czego nie chcę się przyznać i jako niebezpieczny element zostaję wywieziony na przymusowe roboty na osiem lat. 3 marca 1941 r. transport złożony z 78 wagonów (w każdym ok. 68 ludzi), zostaliśmy wywiezieni do Uchty, na Północ.

W obozie było nas ok. pięciu tysięcy osób. Narodowości: Polacy, Ukraińcy, Litwini, Łotysze, Rusini i inni. Większość stanowili Polacy.

Mieszkaliśmy w barakach, mało ogrzewanych, przy 40-stopniowym mrozie. W baraku było nas ok. stu osób. Spaliśmy i mieszkali w strasznych warunkach higienicznych: moc robactwa, jak pluskwy, karaluchy, pchły itp. Praca: część pracowała w lasach, w kopalni ropy naftowej i w kamieniołomach. Codziennie wywożono dziesiątki zmarłych i wrzucano do dołu, który po kilka dni, a nawet tygodni nie był zasypywany. Wśród zmarłych pamiętam nazwisko Garniewicza – brata posła na sejm z Lidy, Czarnoty – urzędnika Izby Skarbowej, dokładnego adresu z Polski nie pamiętam. Praca trwała od 10 do 12 godzin bez żadnego wynagrodzenia. Odżywianie – woda i owies, bez tłuszczu, i solona ryba. Żadnych gazet, książek ani wiadomości z kraju nie mieliśmy. Od czasu do czasu wywieszano na tablicy gazetę, która mówiła o zwycięstwach Armii Czerwonej. Wśród Polaków było życie koleżeńskie, lecz byli i tacy, którzy tylko czyhali, aby coś z domieszką kłamstwa dołożyć władzom łagru, by tym samym sobie ulżyć. Wśród Polaków byli wojskowi, osadnicy, urzędnicy, księża i inni.

Z końcem sierpnia 1941 r. na skutek amnestii zostałem zwolniony wraz z innymi. Transportem przybyliśmy do Tockoje, gdzie wstąpiłem do 21 Pułku Piechoty wojska polskiego. Następnie pułk został przewieziony do Guzar [G’uzoru], a w krótkim czasie do portu Krasnowodsk i przez Morze Kaspijskie do Teheranu, po czym na teren Palestyny.

Nadmieniam, że na kilka dni przed wyjazdem z więzienia w Lidzie do Uchty wezwano mnie do NKWD i oświadczono, że wiadomym już jest, że kapitanem nie jestem, a chorążym, lecz to mała różnica – i tak art. 74, i tak 74. I tak zdechniesz w łagrach, a choćbyś był i kapitanem, to też byś zdechł.