STEFAN GRZYBOWSKI

Warszawa, 17 września 1949 r. Członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, mgr Norbert Szuman, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Uprzedzony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Stefan Grzybowski
Data i miejsce urodzenia 30 stycznia 1899 r., Rzejowice, pow. Radomsko
Imiona rodziców Józef i Zofia z d. Kik
Zawód ojca rolnik
Przynależność państwowa i narodowość polska
Wyznanie rzymskokatolickie
Wykształcenie Akademia Stomatologiczna
Zawód lekarz dentysta
Miejsce zamieszkania Warszawa, ul. Marszałkowska 4 m. 1
Karalność niekarany

Wybuch powstania zastał mnie w domu przy ul. Marszałkowskiej 4. Od drugiego czy trzeciego dnia powstania widziałem przez okno mojego mieszkania, wychodzące na ulicę, ludność, przeważnie mężczyzn, z domów przy ul. Marszałkowskiej po stronie numerów nieparzystych, pędzoną przez Niemców i własowców w kierunku placu Unii i na Szucha. Widziałem także, jak zresztą i inni mieszkańcy naszego domu, ze strychu – szóstego piętra – w ogródku jordanowskim przy ul. Bagatela wykopane doły, jakichś ludzi przy nich (nie można się było jednak zorientować, co to byli za ludzie) i słychać było krzyki. Od czwartego dnia powstania były palone przez Niemców domy po nieparzystej stronie ul. Marszałkowskiej.

Do 11 sierpnia wszystkie domy po stronie parzystej i dom nr 1 przy ul. Marszałkowskiej, były rabowane i niszczone przez własowców. Dopuszczali się oni także gwałtów, co mogę stwierdzić na podstawie krzyków kobiet słyszanych wieczorami i nocą. Słyszałem także o pojedynczych wypadkach rozstrzeliwań, i to nie tylko mężczyzn, ale i kobiet.

11 sierpnia 1944 roku do mojego mieszkania zgłosiło się dwóch SS-manów z bronią w ręku i rozkazali w przeciągu 15 minut opuścić lokal, w przeciwnym razie miałem zostać rozstrzelany. U wylotu Marszałkowskiej zgromadziła się ludność, około 400 – 500 osób. Jak zauważyłem, byli to sąsiedzi z okolicznych domów ze strony parzystej, aż do ul. Litewskiej. Ludność ta pod eskortą złożoną z około 20 SS-manów i własowców została poprowadzona ul. Rakowiecką do al. Niepodległości. Dalej kazali nam iść wyznaczoną trasą na Okęcie, do punktu zbornego.

Na tym protokół zakończono i odczytano.